Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2

Go down 
+2
altivia
Almarien
6 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next
AutorWiadomość
Almarien
Admin
Almarien


Liczba postów : 280
Join date : 25/01/2017
Age : 33

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 EmptySob Mar 28, 2020 9:14 pm


Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 JTAdO9

Mhm, zaraz pójdę — zaintonowała delikatnym, śpiewnym, acz trochę nieobecnym tonem, przyklejając się zaraz do szklanki z limonkowo-miętową zawartością.
Mmm, pyszne — mruknęła z nieukrywaną rozkoszą. — Dziękuję, Shane. Shane?
Ale Shane odszedł. Rozejrzała się, skupiona na tym, by go odnaleźć, bo bez niego było jakoś tak... Smutno. Wypiła jeszcze łyka i zlokalizowała go kawałek dalej, wstała więc i podeszła bliżej, rejestrując urywki z toczonej rozmowy.
Shane nic nie zrobił — wtrąciła, wyciągając palec w kierunku Eiichiego. — Po prostu rozmawiałyśmy sobie z Pandorą i wtedy kelner przyniósł te... te takie małe i niebieskie.
Mrużąc oczy zbliżyła do siebie kciuk i palec wskazujący, próbując pokazać im wysokość kieliszka, ale nie bardzo jej wychodziło. Zniesmaczona, zmarszczyła nos. Potem wyłapała fragment o Keirze i remoncie.
No i ma rację, ten pokój wygląda jak pobojowisko! Trochę nabroiliście... — rzuciła, ale kolejne myśli zgubiła gdzieś po drodze, kiedy zobaczyła jak Shane pochyla się nad ramieniem Xanthii. Przed chwilą coś czuła i wydawało się to ważne, ale teraz po raz kolejny ogarnęło ją przygnębienie. Kąciki jej ust zjechały mocno w dół, a między brwiami pojawiła się zmarszczka.
Nie chciała tu być.
Niechlujnym ruchem odstawiła szklankę na najbliższą, płaską powierzchnię i ruszyła do wyjścia.
Powrót do góry Go down
Raika

Raika


Liczba postów : 168
Join date : 27/01/2017

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 EmptySob Mar 28, 2020 11:05 pm

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 6

Chociaż to było nieładne, roześmiałam się po jego słowach. Nietrudno było się domyślić, że wciąż cierpiał po przegranym meczu. Nymerii cudem się udało uniknąć służalczych dwudziestu czterech godzin. Być może nawet to przewidziała, znając Ninę dłużej ode mnie. Przyznam, że Max grał wtedy na tyle dobrze, że trochę szkoda mi było, że przegrał przez osłabioną drużynę.

Podążając za nim szczególnie skupiałam się na tym, aby nie stracić równowagi. Jaśli tak się czuli ludzie za każdym razem kiedy bolała ich głowa, albo mieli zawroty, albo chorowali, to ogromnie im współczułam. Każdy krok był jak deptanie po rozżarzonych węglach. Bolesny. A już okresu u kobiety to sobie wyobrazić nie potrafiłam.

- Pociesz się tym, że zostało już tylko kilka minut, a zemsta potrafi być słodka – niepewnie się do niego zbliżyłam i złapałam pod ramię. – Pozwolisz? – nie chwyciłam mocno, gotowa się odsunąć w razie, gdyby nie wyraził na to zgody. Uczyłam się na swoich błędach. Więcej nie miałam zamiaru nikogo zaskakiwać tak, jak Aleca poprzedniego wieczora. Chociaż może… Branie z zaskoczenia było niekiedy świetnym pomysłem z przyjemnymi konsekwencjami. Czasami wręcz tego się wymaga… - Poproszę Californication – był to dosyć mocny drink, mieszanka wielu alkoholi. Uwielbiałam tę różnorodność, którą się czuło po skosztowaniu. Dzięki temu smak nie był nudny.

Zdążyłam tylko kiwnąć głową, a Max już wracał w tej… SPÓDNICZCE?! O na krwawe kły, mam nadzieję, seksownego Lucyfera… On nie miał nic pod spodem! Wystarczyło… Nie, spokojnie, opanuj chuć jebana nimfomanko.
- Całkiem ci do… twarzy – co z tego, że wcale na twarz nie patrzyłam? Musiałam niepostrzeżenie wziąć kilka głębszych oddechów. – Uwielbiam twój tok myślenia – to było bardzo skuteczne odwrócenie uwagi. Należały się jemu gratulacje. – Polowanie… Mmmm… - zamruczałam zadowolona przenosząc spojrzenie na twarz Maxa. Patrz na twarz. Patrz na twarz. Ma przecież pięk…
I chuj…
Spojrzałam w bok i całe moje samozaparcie zniknęło. Z jednej strony Max w spódniczce z trawy, z drugiej… Czułam jak moje oczy zaczynają lśnić na czerwono, a na twarzy pojawia się szczególny uśmiech, dla niego, DLA NIEGO, tak znajomy. W jednej chwili moje osłabienie straciło na znaczeniu ustępując miejsca świadomości, że właśnie byłam w pobliżu dwóch cholernie przystojnych wampirów. W dodatku jeden stał prawie nagi… A drugi stał w kąpielówkach, a z jego włosów, twarzy… TORSU spływały krople wody. Patrząc na niego przypomniałam sobie, jak się z nim czułam, podkręcona złośliwymi, często podsycającymi pragnienie gierkami uskutecznianymi w tamtym okresie. Przypomniałam sobie tę zabawę, jego uzależniający dotyk. Poczułam tamte dreszcze. Wszystko od nowa…

Cesare Pellegrini. Był jednym z lepszych kochanków, z którymi miałam OGROMNĄ przyjemność spędzić noc. Na pewno wpływ na to miało moje własne, szczególne zaangażowanie w tę znajomość. Jedynym błędem, jaki wtedy popełniłam, były motywacje, które mną kierowały. Ta idiotyczna, zaślepiająca duma.

- Chciałbyś może dołączyć… - zwróciłam się kusząco do mężczyzny, stojącego nieopodal. - … Cesare? – dodałam szerzej się uśmiechając. Miałam ogromną nadzieję, że tak. To polowanie z dwoma tak seksownymi mężczyznami mogło być naprawdę… interesujące. – Tak się nam przyglądasz… - tymi czekoladowymi oczami. Brakowało w nich tylko tamtej szkarłatnej drapieżności.
Powrót do góry Go down
Valeriane

Valeriane


Liczba postów : 26
Join date : 08/12/2019

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 EmptyNie Mar 29, 2020 10:44 am

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 QW93ff2

       Stał bez ruchu, nie wydając najmniejszego dźwięku. Jak drapieżnik czyhający na swoją ofiarę, cierpliwie, choć wcale nie w ukryciu – wystarczyło, żeby któreś z nich odwróciło się w jego stronę, ale przez dłuższą chwilę żadne z nich tego nie zrobiło. Cesare miał czas. Przyglądał się, słuchał wymiany zdań, podsycając w sobie wściekłość gotującą się na dnie żołądka. Jak ogień trawiącą zdrowy rozsądek.
       Nie po to, żeby chełpić się, że ją przeleciał. Nie patrzył na nią jak na trofeum. Raczej po to, żeby przypomnieć sobie dokładnie każdą minutę w towarzystwie Roxanne, każde kłamstwo, każdą grę oraz manipulację i wszystko, co pozwolił jej sobie zrobić. Mógł się odwrócić i wycofać, niezauważony; powinien był to zrobić. Przetrawić ten fakt w samotności i załatwić niedokończone interesy z wampirzycą na chłodno, kiedy emocje opadną. Ale jeśli była ku temu okazja, minęła w chwili, w której Roxanne wreszcie spojrzała w jego stronę, kiedy się odezwała, a jej oczy zabłyszczały szkarłatem. Wiedział już, że przegrał.
       Tylko upiorny uśmiech rozciągający wargi i błyszczące oczy mogły być zapowiedzią tego, co zamierzał zrobić. Stał jeszcze przez chwilę nieruchomo, czekając aż mężczyzna kierujący się w stronę wyjścia na taras oddali się wystarczająco, żeby mu się nie wpierdolić w paradę. Nie odpowiedział, choć słowa cisnęły mu się na język. Poczuł jaki jest głodny, chociaż to był ten rodzaj pragnienia, którego Cesare nie potrafił zaspokoić.
       Ale mógł próbować.
       Pchnął Roxanne brutalnie w stronę ściany, a kiedy zderzyła się z nią plecami, w ułamku sekundy znalazł się tuż obok i przycisnął ją do niej własnym ciałem, palce jednej dłoni zaciskając na szyi wampirzycy. Tak mocno, że niemal czuł przyjemne trzeszczenie jej krtani pod siłą tego nacisku. Kolanem i drugą dłonią unieruchomił jej ręce, przyciskając do ściany równie mocno, jak resztę ciała kobiety. Mógł jej skręcić kark jednym ruchem i, do cholery, ta wizja bardzo go kusiła.
       — Tylko jeśli to ty będziesz zwierzyną, Roxanne — warknął jej prosto w twarz, imię dodając po krótkiej pauzie równie sugestywnie, jak ona wcześniej jego. Tyle, że z istną furią drapiącą go w gardle, a nie tak kusząco jak ona – przecież była w tym mistrzynią. Przekonał się o tym. — Ale po co polować na ciebie gdzieś tam, skoro mogę to skończyć już teraz? Hm? Podaj chociaż jeden powód, dla którego miałbym cię puścić. I lepiej zrób to szybko — dodał niskim głosem, właściwie na granicy szeptu. Byli tak blisko, że i tak usłyszała każde jedno, wycedzone przez zaciśnięte zęby słowo.
Powrót do góry Go down
Laurana
Admin
Laurana


Liczba postów : 233
Join date : 28/01/2017

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 EmptyNie Mar 29, 2020 11:15 am

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 4
Delikatny szum fal oraz subtelne muśnięcia wiatru, które odczuwałam na swojej skórze koiły moje nerwy pozwalając jednocześnie nabrać odpowiedniego dystansu. Uświadomiłam sobie, że nie powinnam nadmiernie przejmować się słowami tego pyszałkowatego chama, nawet jeżeli faktycznie kiedyś widział film z moim udziałem. Nagranie dawno już usunięte zostało z wszystkich serwerów, na których się znalazło, a mężczyzna odpowiedzialny za umieszczenie go w Internecie długo żałował swojego postępku. Bardzo długo… Poczułam jak kąciki mych ust automatycznie unoszą się ku górze w chwili gdy przypomniałam sobie jak biedny Juan na własnej skórze doświadczył tego, że czas to pojęcie względne.

Zrzuciłam ze stóp japonki, a następnie wygodnie rozłożyłam się na skórzanej kanapie. Słyszałam zbliżające się w moim kierunku zdecydowane kroki, do których dołączył znajomy głos. Zaśmiałam się krótko słysząc stwierdzenie Madsa odnośnie towarzystwa, które miałam okazję przed momentem poznać.
- Tak, to prawda. – Przyznałam. – Potrzebowałam chwili wytchnienia ale… - Uniosłam głowę i spojrzałam na szatyna z uśmiechem.
- Twojego towarzystwa nie odmówię. – Powiedziałam dotykając dłonią białego materiału wskazując mu w ten sposób miejsce, które może zająć.
- Dodałabym bym jeszcze, że to dość gwarna grupa i …  - Zmarszczyłam nieznacznie brwi szukając w pamięci odpowiedniego słowa. Wiele przychodziło mi na myśl określeń lecz większość z nich wywołała dość negatywne skojarzenia… Zuchwała, arogancka, impertynencka, bezczelna. Najwyraźniej zachowanie Cesare w czasie rejsu było jedynie zapowiedzią nadchodzącego kataklizmu.
- Bezpośrednia… Niezbyt często spotykam się z takim podejściem lecz patrząc na przebywające tu towarzystwo najwyraźniej będę musiała się do tego przyzwyczaić. - Podejrzewałam, że dla Madsa nie było to zaskoczeniem, już wcześniej uczęszczał do szkoły więc znał większość przebywających tam uczniów, poza tym, jego podejście wydawało się znacznie mniej zasadnicze niż moje własne. Uniosłam szklankę do ust, już po chwili czułam rozchodzącą się po języku specyficzną mieszankę alkoholi. Wódka, gin, rum, tequilia, pomarańczowy likier w połączeniu z sokiem pomarańczowym i cytryną stanowiły prawdziwą ucztę dla zmysłów.
- Słyszałam jak proponujesz Ninie i Ayi by urządziły imprezę na twoim jachcie… Nie obawiasz się, że przetoczą się przez pokład z siłą huraganu przewyższającą ten, który spotkał nas na otwartym oceanie? – Zapytałam pół żartem, pół serio.
Powrót do góry Go down
Almarien
Admin
Almarien


Liczba postów : 280
Join date : 25/01/2017
Age : 33

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 EmptyNie Mar 29, 2020 10:44 pm


Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 JTEHq7

W takim razie ustalone — odparł. — Idę po drinki.
I jak powiedział, tak zrobił, odnotowując jeszcze przybycie kogoś nowego i to, jak Roxanne się do niego zwracała. Widać było, że się znali, więc nie wahał się zostawić ich samych sobie, zwłaszcza, że sam nie miał nic przeciwko dodatkowemu towarzystwu.
Zaraz wrócę — rzucił tylko w stronę dziewczyny i ruszył do baru, by odebrać zamówione drinki, nie wiedział jednak, że relacja tej dwójki mogła nie być tak pozytywna, jak mu się w pierwszej chwili wydawało. Przez jazgot panujący dookoła nie słyszał odgłosów rozróby, zabrał więc, co miał zabrać i ruszył w stronę jacuzzi, w którym dupy grzały Nymeria, Ashley i Dręczycielka.

Zgodnie z zamówieniem. Moja służba skończona — powiedział, zabierając jeden drink z niewielkiej tacy, na której stało kilka szklanek i podając go Ayi. Potem wziął drugą, pełną niebieskiego płynu o konsystencji trochę zbyt gęstej jak na coś do picia, ale jeszcze nie galaretowatej. Coś jak kisiel.
A to potraktuj jako zapłatę za ostatnie dwadzieścia cztery godziny — dodał i przechylił naczynie tuż nad jej białą czupryną. Wcześniej zdążył zamoczyć palec żeby spróbować dziwnego specyfiku; był to całkiem smaczny, ale bardzo słodki i mocno barwiący drink, który, jeśli dokończyć obróbkę, powinien się stać kolorującym język jello-shotem. Ale się nie stał, zamiast tego w swojej nie do końca zwartej formie lecąc w stronę głowy Ayi.
Powrót do góry Go down
Almarien
Admin
Almarien


Liczba postów : 280
Join date : 25/01/2017
Age : 33

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 EmptyPon Mar 30, 2020 2:24 pm


Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 JTAQ5i

Słuchając jej zaśmiał się tylko w głos i zajął wskazane miejsce. Po sposobie bycia Pandory szybko można było ocenić jaka jest w relacjach z innymi i czego od nich oczekuje, nie dziwił się więc, że ta zgraja działała jej na nerwy. Doceniał za to ugrzecznioną szczerość, bo nie musiał umieć czytać w myślach by pojąć, że na usta cisnęły jej się określenia inne niż "bezpośrednia". Jego własna cierpliwość nigdy jeszcze nie została wystawiona na próbę w ich towarzystwie, ale on był ulepiony z innej gliny, nie mówiąc już o tym, że młodsza siostra zafundowała mu swoisty trening. Pandora miała co prawda Sybillę, ale był pewien, że dziewczyna nie dostarczała nikomu tyle emocji, co Heidi. Inne temperamenty.
Moja siostra czułaby się wśród nich jak ryba w wodzie — powiedział, zerkając przez ramię w stronę tych kilku osób, które jeszcze zostały w kuchni.
A jeśli chodzi o imprezę, to nie sądzę, żeby było tak źle. Nina to żywioł, ale Aya bywa odpowiedzialna.
Zbliżył szklankę do ust, by napić się drinka. Zamiast tego zaśmiał się tylko.
Chociaż z drugiej strony możesz mieć trochę racji. A ja być może za bardzo pospieszyłem się z ofertą.
Przez chwilę przyglądał jej się z uśmiechem.
Na balu debiutantek Nina wywołała pożar.
Wlał w siebie odrobinę whisky.
Powrót do góry Go down
altivia

altivia


Liczba postów : 128
Join date : 07/03/2017
Skąd : Z lasu

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 EmptyPon Mar 30, 2020 2:42 pm

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 Ayanap10


    Uśmiechnęłam się automatycznie na buziaka, który dostałam w policzek. Słowa Nym trochę mnie uspokoiły, być może rzeczywiście nie znajdowałam się w odpowiednim czasie, sama nie pytałam… Przeniosłam wzrok na Ashley, która postanowiła przywołać przykład z własnym rodzeństwem… Przysłuchiwałam się całej historii, od czasu do czasu popijając drinka i rejestrując jak jego zawartość niebezpiecznie się kończy.
  - Myślę, a wręcz jestem przekonana, że to nie kwestia tego, że się czegoś wstydzi…  Moi braci są zbyt bezczelni na tego rodzaju uczucia. Ale to nic, to się… Rozwiąże. Myślę, że po prostu potrzebowałam się wygadać, pozrzędzić trochę i wyrzucić, by w najbliższym czasie nie błądzić myślami w chmurach tylko przejść do konkretnych działań… Także… No tak, dziękuję- stwierdziłam do nich, wyszukując ciekawą funkcję obok jacuzzi.
    Światełka.
    Zmieniające się w wodzie kolory, od zimnej palety barw po tą ciepłą…
    Prawdopodobnie w następnym kroku puściłabym jakąś dobrą muzykę, jednak zauważyłam nadchodzą postać. Szedł pewnie, całkiem szybko, niosąc ze sobą tacę napoi… Widok jego postury w Hawajskim stroju sprawił, że nie mogłam powstrzymać się od parsknięcia śmiechem. Zagryzłam wargi, przyglądając się, jak kiecka nieznacznie podryguje, kiedy szatyn pokonywał kolejne kroki. Nah, nah. Max, to powinno się kiwać, bioderka w ruch…
    Dostałam upragnionego drinka i już sunęło mi się na usta zwykłe „Dziękuję”, jednak potem stało się coś, czego nawet Bogini Mądrości się nie spodziewała… Albowiem to do mądrych działań nie należało. I on niedługo miał się o tym przekonać.
    W chwili gdy niebieska maź zaczęła spływać po moich włosach- a w następnej kolejności po barkach i biuście, moje oczy rozszerzyły się do rozmiarów pięciozłotówek. Będąc w niemałym zaskoczeniu, wzięłam urywany wdech, dokładnie rejestrując, co się wydarzyło… Spojrzałam w gorę i ujrzałam- tą bezczelną, chamską gębę. A potem część żelu, czy czym to gówno było, zaczęło mi spływać na oko, więc musiałam pochylić głowę.
    Westchnęłam. Kilka sekund przeczekałam w milczeniu, chcąc uspokoić wnętrzności. Uniosłam szklankę do ust i wypiłam nowo przyniesionego drinka za jednym razem… Następnie odstawiłam go na bok i wyszłam z wody.
    Tak szczerze, najbardziej w tym momencie było mi szkoda tego, że część tego paskudztwa spadła do jacuzzi, psując zapewne tym samym część  relaksu dziewczyn… Ale przecież musiał połaskotać swoje ego.
  - No wiesz… Wiedziałam że masz wiele ukrytych talentów…- powiedziałam, podchodząc do niego i sprawiając, że jego ciało natychmiastowo znieruchomiało niczym wysoki, długowłosy, w hawajskim stroju głaz.
   - Ale nie sądziłam, że jednym z nich będzie psucie innym zabawy w tak łatwy sposób. I myślałam, że potrafisz przyjąć porażkę na klatę, konsekwentnie przyjąć karę…- ujęłam w dłonie maziowate włosy i ścisnęłam je, skręciłam sprawiając, że duża część niebieskiej mazi spadła mu na nogi. Dodatkowo to tak słodko pachniało, że naprawdę, gdyby nie okoliczności, to przyjemnością spróbowałabym tego dziadostwa.
    A tu chuj.
  - Widzimy się wieczorem dziewczyny, muszę coś zrobić. Częstujcie się przystawkami, Max się bardzo starał… - odparłam i ostatni raz spojrzałam na szatyna z ogniem w oczach. Ominąwszy go, poszłam w stronę budynku. Sweter zostawiłam na leżaku, sama zaś tylko wzięłam komórkę, sprawdzając która godzina…
Powrót do góry Go down
Laurana
Admin
Laurana


Liczba postów : 233
Join date : 28/01/2017

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 EmptyPon Mar 30, 2020 8:11 pm

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 4
W chwili gdy mężczyzna wspomniał o młodszej siostrze ja przypomniałam sobie o Sybilli. Zdałam sobie sprawę, że od kilku godzin nigdzie jej nie widziałam, co było do niej nie podobne. Nienawidziła spędzać czasu zamknięta w czterech ścianach, zwłaszcza w nowym miejscu.
- Moja siostra jest wrażliwa, spokojna… Mam nadzieję, że zdoła odnaleźć się w tym towarzystwie. – Powiedziałam bawiąc się zawieszonym na mojej szyi łańcuszkiem. Postanowiłam w odpowiednim czasie jeszcze raz rozważyć wszystkie za i przeciw gdyż obawiałam się, że decyzja o umieszczeniu jej w akademii została podjęta zbyt pochopnie.

- Pożar podczas balu? – Zapytałam z autentycznym zaskoczeniem w głosie gdy Mads skierował naszą rozmowę na nieco inne tory.
- Tego bym się po niej nie spodziewała… - Powiedziałam potrząsając głową wciąż niedowierzając słowom jakie przed momentem padły. Słyszałam już wcześniej o tym incydencie lecz do tej pory sądziłam, iż był to jedynie nieszczęśliwy wypadek bądź zwykłe niedopatrzenie ze strony organizatora nie zaś czyjeś celowe działanie. Być może wiedziałabym o tym gdyby nie to, że w tamtym okresie miałam na głowie innego rodzaju zmartwienia… To właśnie wtedy Aaron zerwał zaręczyny z Ayą Kiryuu i niemal natychmiast miejsce przy jego boku zajęła Cynthia Kuran. Matka jeszcze kilka następnych tygodni wszem i wobec uzewnętrzniała frustracje wywołane tymi informacjami.
- Tym bardziej jestem zaskoczona, że zaproponowałeś pokład Adaxii jako miejsce kolejnej imprezy. Naprawdę musisz im ufać. Chociaż pewnie nie tylko one popisać się mogą tak „ognistym” temperamentem.
- Do tego, mówisz o tym wszystkim tak beztrosko… Jakby ewentualne zniszczenia jakie powstaną w ogóle nie miały dla ciebie znaczenia, a wiem, i nawet nie próbuj zaprzeczać, że to nie jest prawda. Ten jacht jest dla ciebie bardzo ważny, mam rację? – Przerwałam na moment, wpatrywałam się w szatyna ważąc w myślach zdanie, które miałam zamiar powiedzieć. Zastanawiałam się czy kiedykolwiek Mads będzie w stanie tak samo się zaangażować w relację z drugą osobą jak związał się ze swoją łódką.
- Uwierz, niejedna kobieta chciałaby być traktowana z takim szacunkiem… - Stwierdziłam z delikatnym uśmiechem.
Powrót do góry Go down
Almarien
Admin
Almarien


Liczba postów : 280
Join date : 25/01/2017
Age : 33

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 EmptyPon Mar 30, 2020 9:12 pm


Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 JTAQ5i

Kiedy zapytała o łódź odsunął szklankę od ust i spojrzał na nią tak... Nie było w tym pobłażliwości, ale można było tak to odebrać. Lekkie zmarszczenie brwi, a w oczach coś dziwnego, coś ciepłego, ale też pełnego dystansu. Być może odrobina niezrozumienia. A może wcale nie?
Cieszę się, że tak uważasz. Ale ostatecznie to tylko łódź.
Przez jego usta przemknął cień uśmiechu.
Nie chodzi o to, że się nie przejmuję. To dzieło moich rąk — mówiąc to wyciągnął je przed siebie.
Jest piękna i uwielbiam ją. Wymagała dużo pracy, kompromisów i to nie tylko z mojej strony. I spędziłem z nią w ostatnich miesiącach więcej czasu, niż z własną rodziną. Ale jeżeli coś się stanie, to mogę po prostu zbudować kolejną. Lubię to, więc nie byłby to problem. A jeśli w wyniku ewentualnego zniszczenia miałoby powstać coś innego. Coś ważnego.
Odnalazł jej spojrzenie.
Jakaś więź, relacja, albo chociaż garstka przyjemnych wspomnień... To chyba warto było ją poświęcić, prawda?
Uniósł ku górze kąciki ust.
Tak więc szacunek szacunkiem, ale są rzeczy ważniejsze — wzruszył ramionami. — A jeśli masz wątpliwości, to nie, kobiety w ten sposób bym raczej nie potraktował. Gdybym jakąś miał.
Powrót do góry Go down
Laurana
Admin
Laurana


Liczba postów : 233
Join date : 28/01/2017

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 EmptyPon Mar 30, 2020 11:33 pm

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 4
Tylko łódź… A opowiadał o tej łajbie jak o dawno niewidzianej kochance, z tak wielką nostalgią i tęsknotą jakby tylko wyczekiwał chwili gdy będzie mógł znów paść w jej objęcia. Mimo wszystko był gotów ją poświęcić dla kilku, jak to się wyraził, przyjemnych chwil. A może po prostu chciał mieć pretekst by zbudować kolejny jacht?
- A co jeżeli Twoje poświęcenie pójdzie na marne? – Zapytałam świdrując go wzrokiem.
- Co jeżeli zamiast miłych wspomnień, zamiast relacji, które chciałbyś rozwinąć lub stworzyć pozostanie jedynie żal i niesmak? – Zadałam następne pytanie odrobinę mocniej ściskając w dłoni pozbawione zawartości szkło. Zbyt często najlepsze intencje powodowały największe szkody.
- I nie, nie mam żadnych wątpliwości… - Zapewniłam.
- Jeżeli z moich słów wywnioskowałeś coś innego, to wybacz. Nawet nie śmiałabym sugerować, że byłbyś w stanie coś takiego uczynić, nie wydajesz się być „tego typu” mężczyzną. – Oznajmiłam pojednawczym tonem. Tak naprawdę niewiele o nim wiedziałam, nie znałam go zbyt dobrze, a przynajmniej nie na tyle by wygłaszać tego rodzaju wnioski. Jeszcze nie nadszedł odpowiedni na to czas. Opuściłam nieznacznie głowę i spojrzałam na swoją pustą szklankę, powoli podniosłam się z miejsca i stanęłam tuż przed Madsem.
- Przejdę się do baru po kolejnego drinka, jak chcesz tobie również przyniosę. - Wyciągnęłam swoją rękę w kierunku dłoni, w której trzymał szklankę.
- Powiedz tylko na co masz ochotę.
Powrót do góry Go down
Almarien
Admin
Almarien


Liczba postów : 280
Join date : 25/01/2017
Age : 33

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 EmptyWto Mar 31, 2020 10:53 pm


Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 JTAQ5i

Patrząc jak wstaje wzruszył ramionami.
Cóż, zdarza się. Nigdy nie można być pewnym jaki efekt będą miały różne działania. Ale czasem warto zaryzykować.
Podniósł wzrok by móc widzieć jej twarz, gdy stała tak przednim, wysoka i smukła. Starał się być taktowny, ale być może jego spojrzenie przemknęło dyskretnie po krągłym biodrze, czy wąskiej talii, gdy wstawała.
A może ja pójdę po drinki — rzucił, także podnosząc się z miejsca. — A ty wykorzystaj chwilę ciszy na ten upragniony relaks, z którego tak niecnie cię odarłem. Californiacation, tak?
Patrząc jej w oczy uniósł ku górze prawy kącik ust.
Mogę też zorganizować kogoś by zafundował ci długi, odprężający masaż, jeśli chcesz. Wolisz dłonie damskie, czy męskie?
Wypił resztkę whisky, którą miał jeszcze w szklance, a potem sięgnął po kieliszek, który trzymała w dłoni.
Powrót do góry Go down
Laurana
Admin
Laurana


Liczba postów : 233
Join date : 28/01/2017

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 EmptySro Kwi 01, 2020 6:45 pm

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 4
Cofnęłam się pół kroku w chwili gdy Mads również zdecydował się wstać z kanapy, lekkim skinieniem głowy potwierdziłam nazwę drinka, a następnie podałam mu pustą szklankę. Wiedziałam, że odrzucając moją propozycję chciał postąpić jak prawdziwy dżentelmen lecz zamiast tego sprawił, iż zaczęłam zastanawiać się czy za tym jego szarmanckim zachowaniem nie kryje się coś więcej.  
- Czym sobie zasłużyłam na takie względy? – Zapytałam uśmiechając się do niego. Najpierw drink, a teraz doszedł do tego jeszcze masaż. Położyłam lewą dłoń na karku  i nieznacznie odchyliłam głowę do tyłu. Mimo, iż panujące na jachcie warunki można było nazwać luksusowymi tak sam rejs dostarczył mi wiele stresu co odczuwałam w zesztywniałych mięśniach.
- Sądziłam raczej, że po wspólnej podróży to Ty będziesz mieć dość spędzania czasu w moim towarzystwie, w końcu ja i Sybilla wpierw wprosiłyśmy się na twój statek, a potem nastręczyłyśmy kilku dodatkowych problemów.
- Jeżeli zaś chodzi o masaż… Chętnie z niego skorzystam. – Przez chwilę miałam ochotę zaproponować Madsowi by osobiście zajął się moimi plecami. I chociaż byłam cholernie ciekawa do czego jeszcze, prócz budowania jachtów, nadają się jego dłonie to nie zrobiłam tego.
- Płeć nie ma dla mnie żadnego znaczenia.  – Odparłam patrząc mu głęboko w oczy. Nie byłam pewna czy prawidłowo doszukiwałam się dwuznaczności w jego słowach.  - Najważniejsza jest związana z tym przyjemność. A Ty? Czyj dotyk wolisz?


Ostatnio zmieniony przez Laurana dnia Czw Kwi 02, 2020 10:42 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Raika

Raika


Liczba postów : 168
Join date : 27/01/2017

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 EmptySro Kwi 01, 2020 10:04 pm

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 6

Czułam dreszcze. Nie te przyjemne, nie te budzące pragnienia, ale zimne, kojarzące się bardziej z odliczaniem sekund do swojej śmierci. A mimo to podobały mi się. Nie był to pierwszy raz kiedy balansowałam z nim na granicy. Uwielbiałam to uczucie niepokoju, tę niepewność o swój los. Rozkoszowałam się przy tym jego spojrzeniem. Tak głębokim, nawet jeśli pełnym nienawiści. Schlebiało mi, że wywołałam w nim tak intensywne uczucia. Sama też mu się przyglądałam, niemal przeszywałam go wzrokiem. Błądziłam po jego sylwetce, jego szyi i ustach, przypominając sobie jego smak, zapach. Próbowałam odczytać, co się z nim działo od mojego zniknięcia.

A potem, nim zdążyłam uniknąć ataku, z głośnym jękiem uderzyłam o ścianę. I to nie plecy mnie najbardziej zabolały, a głowa, która nawet do tej pory nie była lekka. Mrugnęłam, trochę zdezorientowana tym wszystkim, starając się odzyskać kontury jego sylwetki. Byłam w potrzasku pomiędzy ścianą, a Cesare, wstrząsana jednocześnie od nowa budzącym się pożądaniem tego mężczyzny i strachem.
Wybuchowa mieszanka.
Ze szczególną uwagą słuchałam tego, co mówił, czując zaciskające się na mojej szyi palce. Był to już drugi raz w ciągu zaledwie dwudziestu czterech godzin, kiedy ktoś mnie dusił z morderczymi zamiarami. Nienawiść się wręcz od niego wylewała, oplatała mnie niewidzialnymi mackami, za wszelką cenę chcąc wyssać życie. Kości stawiały coraz mniejszy opór, zaciskającym się na szyi palcom wampira. Musiałam coś z tym zrobić, mimo że w pewien sposób naprawdę mi się to podobało.

Miałam wolne nogi. Jedną z nich z całej siły nadepnęłam na stopę Pellegrini, co zmusiło go do odruchowego, lekkiego rozluźnienia uścisku. Wtedy, korzystając z większej swobody zaatakowałam go głową, wcale nie zmniejszając siły uderzenia. To mi dało jeszcze więcej przestrzeni do ruchu i uwolniło ręce. Tym razem to ja błyskawicznie złapałam go za szyję i przycisnęłam do ściany, drugą ręką unieruchamiając jego nadgarstki nad głową, a kolanem zaczęłam naciskać na krocze.

- Gdybyś mnie teraz zabił… - nachyliłam się, zbliżając usta do jego ucha. Cholera, ależ on zajebiście pachniał. – Z kim byś wtedy zatańczył? – zapytałam uwodzicielsko, oplatając oddechem jego szyję. Zapraszam do gry, Cesare...
Powrót do góry Go down
Raika

Raika


Liczba postów : 168
Join date : 27/01/2017

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 EmptySro Kwi 01, 2020 10:46 pm

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 2

Nie zamierzała wyprowadzać Ayi z błędu. Z resztą nie miała powodów. Białowłosa lepiej znała swoich braci, więc blondynka była niemal pewna, że to ona się myliła. Niemniej czuła satysfakcję i przyjemność z tego, że mogła podjąć próby doradzenia jej czegoś. Może dzięki temu w końcu się do kogoś zbliży i nie będzie już jak duch błądzić samotnie korytarzami akademii.

Już zamierzała coś jeszcze dodać, ale zaniemówiła widząc zbliżającego się Maxa. Samo jego pojawienie się nie wywołałoby u niej takiej reakcji, gdyby nie jego strój. Nie, żeby jej to przeszkadzało. Uwielbiała patrzeć na piękno, a trzeba było przyznać, że chłopak prezentował się świetnie. Wiadomo, wampir, wyraźnie zarysowane mięśnie ciała, przystojna twarz, ale… Ashley się zarumieniła patrząc na spódniczkę, którą miał na sobie. Przełknęła ślinę nie mogąc oderwać wzroku od tego… strategicznego miejsca. Cała sytuacja z drinkiem i Ayą całkowicie jej umknęła, bo była całkowicie zapatrzona.
Cholera, jaki wstyd.
Ocknęła się dopiero, kiedy białowłosa zwróciła się bezpośrednio do niej i do Nymerii. Odchrząknęła, licząc że jej… zawieszenie nie zostało zauważone i wyszła z wody. Aya wyglądała na niewzruszoną całą tą akcją, ale Max...

- Nie będę wnikała w waszą… relację… - zaczęła, patrząc na młodzieńca. - … aaaaaale… co to było? I czy wszystko w porządku? – zapytała, widząc że się praktycznie nie ruszał.
Powrót do góry Go down
Almarien
Admin
Almarien


Liczba postów : 280
Join date : 25/01/2017
Age : 33

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 EmptyCzw Kwi 02, 2020 4:54 pm


Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 JTAQ5i

Zdecydowanie wolę kobiece. Niezależnie od wykonywanej czynności — odparł z delikatnym, nieco zaczepnym uśmiechem, ale potem jego wzrok złagodniał.
Wytrzymałość naszych ciał stwarza w nas iluzję niezniszczalności, ale to, co się dzieje, zostawia ślad, czy tego chcemy, czy nie.
Spojrzał jej w oczy.
Wiem, że nic ci się nie stało, nie tak naprawdę, rozumiem też jednak, że ten rejs to nie był najprzyjemniej spędzony czas w twoim życiu.
Zawiesił głos.
Niby nie było prawdziwego ryzyka, ale wiem, że gdybym podszedł do tego bardziej racjonalnie, to pewnych nieprzyjemności dałoby się uniknąć. Byłyście moimi gośćmi, a ja zaniedbałem swoje obowiązki wobec was i chyba... chciałbym ci to jakoś wynagrodzić.
Przyglądał jej się przez chwilę, po czym chrząknął cichutko.
W każdym razie  — zaczął, odsuwając się powoli.  — Naciesz się spokojem, a ja zajmę się resztą.
Potem ruszył w stronę baru.

Wrócił kilka minut później, niosąc dwa drinki, po jednym dla siebie i dla niej.
Rozmawiałem z barmanem na temat masażu i zaproponował, że może przysłać kogoś tutaj, ale zdecydowanie bardziej poleca udanie się do SPA w hotelu na wyspie — poinformował, oferując jej kieliszek.
Lepsze efekty, tak powiedział.
Gdy brała drinka jego uwagę przykuł mały szczegół — oplatający nadgarstek tatuaż w kształcie węża. Widok ten zaskoczył go, bo niby nieszczególnie przyglądał się do tej pory jej dłoniom, ale był pewien, że coś takiego chyba zauważyłby wcześniej.
Ładny  — mruknął, nie odrywając od niego wzroku.  — Ale nie miałaś go na jachcie. Kiedy to się stało?
Usiadł obok niej.
Powrót do góry Go down
Valeriane

Valeriane


Liczba postów : 26
Join date : 08/12/2019

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 EmptyCzw Kwi 02, 2020 7:02 pm

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 QW93ff2

       Syknął wściekle, czując niespodziewany atak z jej strony i ból promieniujący od stopy. Nie miał jednak czasu na analizę tego, co się działo, bo uderzenie w głowę na moment dosłownie go zmroczyło i zanim zdążył jakkolwiek zareagować, to on stał przyparty plecami do zimnej ściany, dosłownie zaszachowany przez Roxanne. Zaskoczyła go – wykorzystała jego nadętą pewność, że tym razem ma wszystko pod kontrolą, chociaż w analizowaniu sytuacji bynajmniej nie pomagała mu szalejąca w ciele wściekłość, która tylko błagała o spuszczenie jej z kagańca. Nie chciał nad sobą panować. To, co zrobiła Roxanne we Włoszech wciąż było zbyt świeże w jego pamięci, zbyt żywe w jego martwym ciele.
       Przez myśl przebiegł mu jawny żal, że nie znajdowali się na otwartej przestrzeni, gdzie mógłby wykorzystać wyładowanie atmosferyczne do wydostania się z tego mało komfortowego położenia. W zamkniętym pomieszczeniu efekty nie były zbyt... elektryzujące.
       Cóż, brutalna przemoc w zaistniałych okolicznościach może i odpadała, ale ostatecznie Cesare uwielbiał też bardziej subtelny, taktyczny sposób rozwiązywania problemów. Z resztą, w tym wypadku sam mógł skorzystać; chociaż nie przyznałby się do czerpania z tego przyjemności ani na sądzie ostatecznym, ani nawet przed samym sobą. Wystarczyło odwrócić lekko głowę, choć nawet ten drobny ruch był utrudniony przez mocny uścisk palców Roxanne na jego szyi. No nozdrzy wdzierał się nieproszenie zapach jej ciała, czuł każdy jej płytki oddech na skórze, wyraźnie słyszał przyspieszone bicie serca. Jego też jak oszalałe tłukło się w klatce piersiowej i przez ułamek sekundy zastanawiał się, czy nie czują przypadkiem tego samego.
       Pocałował ją mocno, żarliwie, wręcz gwałtownie odnajdując jej usta swoimi. Smak jej gorących, kiedyś znajomych warg spowodował, że oczy Cesare po raz pierwszy od ich spotkania zalśniły szkarłatem. Ale tak samo szybko się cofnął.
       — W takim razie tańczmy — wymruczał jej w usta i ktoś patrzący na nich z oddali mógłby wziąć ich teraz za zapatrzonych w siebie kochanków szepczących sobie czułe słówka w przerwach pomiędzy pocałunkami.
       Ale prawda była inna. I, jak zwykle w przypadku Cesare, odarta z resztek romantyzmu. Liczył na zaskoczenie, chwilę nieuwagi; jedną sekundę i tylko odrobinę luźniejszy uścisk na unieruchomionych nadgarstkach. Otrzymał to wszystko, a jako że nie zwykł zaprzepaszczać nadarzających się okazji, wykorzystał chwilę do gwałtownego wyszarpnięcia jednej ręki i odepchnięcia kobiety od siebie. I włożył w ten gest całą swoją nadludzką siłę.
       Miała rację, do cholery. Cesare gdzieś głęboko w sobie od początku czuł, że nie chciał jej zabić.
       Chciał przecież, żeby cierpiała.
       — Straciłem przez ciebie mnóstwo kasy, Roxanne. Ale oboje wiemy, że nie o to chodzi — rzucił w jej stronę, stając pewnie na obu nogach i na moment przechylając głowę w bok tak, żeby rozluźnić mięśnie szyi, które przed chwilą miażdżyła mu kobieta. Wyprostował się i wbił w nią intensywne spojrzenie. — Po postu nie lubię być wykorzystywany — warknął i znów rzucił się w jej kierunku z zamiarem uderzenia jej hakiem prosto w splot słoneczny.
Powrót do góry Go down
Almarien
Admin
Almarien


Liczba postów : 280
Join date : 25/01/2017
Age : 33

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 EmptyCzw Kwi 02, 2020 7:48 pm


Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 JTEHq7

Reakcja Ayi była... No cóż, zdecydowanie nie tego się spodziewał. Liczył na to, że ją wkurwi, fakt, ale nie w taki sposób. To miało być zirytowanie, tak jak zawsze do tej pory, a zamiast tego otrzymał coś bardzo poważnego i na wskroś ludzkiego. Być może właśnie dlatego poczuł gdzieś w środku osobliwe ukłucie, którego wcześniej w relacjach z nią nigdy nie doświadczył.

Przegiął.
Najzwyczajniej w świecie przeholował i w tej jednej, krótkiej chwili doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Możliwe, że nawet było mu z tego powodu odrobinę głupio, ale nie zdążył się nad tym zastanowić, bo zaraz uczucie to przytłoczyła fala gniewu.
Był to gniew bardzo złożony, zrodzony z wielu małych czynników, ale przez to chyba bardziej obezwładniający. Zupełnie, jak jej moc, która zaczęła puszczać dopiero, gdy zniknęła w budynku. W myślach połączył kropki, co tylko dołożyło do pieca.
Nic nie jest w porządku — syknął, nawet nie patrząc na Ashley. Zaskoczenie nagłym unieruchomieniem wysączyło mu oddech z płuc i dopiero teraz go odzyskiwał. Zrzucił ze stóp resztki rzadkiej galarety. A potem...

Potem zastanowił się przez chwilę i znowu coś go tknęło.
Wybaczcie, że zepsułem wam zabawę — powiedział, ruszając w stronę posiadłości. Było to trudne i wiedział, że nie będzie ani trochę przyjemne, ale poszedł za nią. Tyle tylko, że do celu nigdy nie dotarł.
W korytarzu, w którym zostawił Roxanne z tym dziwnym, czającym się typkiem zastał kolejną scenę, której się nie spodziewał. Gdy wchodził, facet właśnie rzucał się na nią z pięściami.
Co jest kurwa?! — krzyknął Max i ruszył w ich stronę z pełną prędkością, złapał go za ramiona i zaczął od niej odciągać.
Powrót do góry Go down
Laurana
Admin
Laurana


Liczba postów : 233
Join date : 28/01/2017

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 EmptyCzw Kwi 02, 2020 8:27 pm

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 2
Unosząca się pomiędzy nami cisza potęgowała odczuwany przeze mnie stan nieprzyjemnego napięcia psychicznego, niebezpiecznie zbliżaliśmy się do granicy, w której to nieumiejętność i niemożność rozstrzygnięcia dawnych nieporozumień oraz związanych z nimi głęboko skrywanych animozji przekształcić mogła się w otwarty konflikt. Prymarna relacja pomiędzy nami nacechowana została antypatią, złością i rywalizacją, a to co wtórnie przyczynić się miało do rozwoju inteligencji emocjonalnej oraz pomóc w procesie socjalizacji w moim przypadku skończyło się całkowitą blokadą uczuć, u Aarona zaś brakiem kontroli nad nadmierną ekspresją negatywnych emocji.

Spodziewałem się wszystkiego, wybuchu agresji, których aż nazbyt często byłem świadkiem, kolejnych pozbawionych odpowiedniej argumentacji przeświadczeń, próby podporządkowania mojej osoby poprzez wskazanie mi miejsca jakie zajmuję w rodzinnej hierarchii, a nawet, w ostateczności, orzeczenia odnośnie zerwania łączących nas więzów i całkowite wykluczenie z rodu. Byłem skory ponieść nawet najbardziej wygórowaną cenę za swoją szczerość… Nigdy wcześniej żadnej ze swych wypowiedzi nie rozwinąłem do tak obszernego monologu i świadom byłem, iż analogiczna sytuacja nieprędko powtórzy się w przyszłości. W pewnym stopniu byłem wdzięczny Aaronowi, że zdecydował wysłuchać się moją przemowę do samego końca bez próby wtrącania własnych konstatacji i spostrzeżeń. Potrzebowałem tego, od dawna.

Zajęty własnymi przemyśleniami z pewnego rodzaju opóźnieniem zaobserwowałem, że otaczająca mojego starszego brata jasnoniebieska aura zaczęła oddziaływać również na moją osobę. Znacząco zmniejszyła się częstotliwość z jaką moje płuca zasysały powietrze oraz sztywność i naprężenie mięśni. Zwolniła również praca serca, tętno obniżyło się, a tęczówki odzyskały naturalną, ciemnobrązową barwę. Początkowo próbowałem utrzymać dzielący nas dystans lecz w końcu tego poniechałem pozwalając szatynowi podejść bliżej, uspokoiłem swoje emocje na tyle by wiedzieć, że w tym momencie nie stanowię już zagrożenia dla Aarona.
- Mówisz jakbyś w ogóle jej nie znał. – Stwierdziłem nieznacznie potrząsając głową.
- Wiesz jak bardzo bywa uparta, dociekliwa… Zacznij przed nią uciekać, ukrywać się, a zrobi wszystko by odnaleźć stojącą za tym przyczynę. –  Uniosłem dłoń i starłem znajdującą się na policzku krew. Podjąłem się kontynuacji wątku nie odrywając wzroku od szkarłatnej posoki jaka pozostała na moich palcach.
- Przedstawiłem Ayi wyznawaną przeze mnie ideologię, ostrzegałem by nie angażowała się emocjonalnie gdyż nie jestem w stanie odwzajemnić jej uczuć. – Powiedziałem nie zagłębiając się zbytnio w szczegóły rozmowy jaką odbyłem z jasnowłosą kilka miesięcy temu. Była to sytuacja, która powinna pozostać wyłącznie pomiędzy nami.
- Natomiast zdumiony jestem, iż nie masz w swym zamiarze kwestionować wygłoszonych przeze mnie rozważań.  Nie sądziłem, że wnioski płynące z mojej wypowiedzi tak szybko uda ci się przyswoić. – Przyznałem podnosząc wzrok by móc spojrzeć na Aarona. Pozostawało mi jedynie odpowiedzieć na ostatnie z zadane przez niego pytanie.
Czego oczekuję?
- Przestań traktować mnie jak marionetkę, której ruchami kierować możesz wedle własnej woli. Jako broń, która użyta we właściwym czasie przyniesie Tobie… Wam pełne zwycięstwo. Staraj się szanować moją indywidualność, wyznawane przeze mnie poglądy i przekonania chociażby sprzeczne były z tym co sam uznajesz za słuszne. – Westchnąłem ciężko.
- Dość już powiedziałem…


Ostatnio zmieniony przez Laurana dnia Czw Kwi 02, 2020 10:31 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Almarien
Admin
Almarien


Liczba postów : 280
Join date : 25/01/2017
Age : 33

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 EmptyCzw Kwi 02, 2020 8:32 pm


Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 JT8Uoz

Wysłuchała dziewczyn z uwagą, przytakując im zgodnie, w tej chwili nie bardzo musząc robić coś więcej, bo dyskusja trochę sama się toczyła. A kiedy przestała i zjawił się Maxwell wszystko nagle się rozsypało.
W pierwszej chwili Nym się ucieszyła, odbierając od niego tacę drobnych przekąsek w stylu koreczków, krakersów i tym podobnych, ale potem na chwilę odwróciła wzrok i nagle usłyszała zduszony, pełen zaskoczenia wdech. Dopiero gdy spojrzała na niebieskie coś spływające z włosów Ayi dotarło do niej, co tak właściwie mówił Max.
Zszokowana, zakryła dłonią usta, obserwując to, co się dzieje.

To było przegięcie — rzuciła w stronę Maxa, wychodząc z ubrudzonej błękitem wody.
Aya rzadko bywa równie wściekła. Ta wyspa zdecydowanie jej nie sprzyja. Będę musiała do niej potem zajrzeć.  — powiedziała do Ashley, gdy chłopak już zniknął im z oczu.
Sięgnęła po kilka koreczków i trzymając je w garści odezwała się po raz kolejny.
W międzyczasie mam pewien pomysł, ale muszę znaleźć Keirę, albo Xanthię. Idziesz ze mną?
Dziewczyna zgodziła się, więc obie ruszyły z powrotem do posiadłości. Młodszą z sióstr Pentagram znalazły w kuchni, w otoczeniu kilku innych osób.
Przepraszam, że przerywam dyskusję, ale potrzebuję wskazówek — odezwała się do wszystkich, po czym zwróciła się do Xanthii.
Czy na wyspie jest jakiś plemienny, tradycyjny tatuator? Taki, który byłby chętny popracować teraz i trochę przy tym zarobić?

Ledwie zadała te pytania, usłyszeli z korytarza odgłosy szamotaniny i donośny głos Maxwella. Unosząc wysoko brwi spojrzała w kierunku drzwi.
Powrót do góry Go down
Laurana
Admin
Laurana


Liczba postów : 233
Join date : 28/01/2017

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 EmptyPią Kwi 03, 2020 4:43 pm

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 4
Uśmiechnęłam się słysząc jego odpowiedź. Jego preferencje nie były dla mnie zaskoczeniem, podejrzewałam to od samego początku. Jednak widząc błądzący po obliczu Madsa zaczepny uśmiech oraz biorąc pod uwagę fakt, że bezbłędnie odszyfrował kryjące się za moim pytaniem drugie dno postanowiłam odrobinę przeciągnąć tą grę.
- Tak sądziłam… Chociaż przyznam, że miałem pewne wątpliwości czy to co łączy Ciebie z Cesare to rzeczywiście tylko przyjaźń. Mimo znaczących różnic w waszych charakterach doskonale się dogadujecie, chętnie wysłuchałabym historii o tym jak w ogóle się poznaliście… Oczywiście jeżeli nie jest to jakaś wielka tajemnica. – Powiedziałam upatrując w tym szansę by czegoś więcej dowiedzieć się o młodym Ivarsenie oraz jego towarzyszu.

Szatyn udał się w kierunku baru, a ja ponownie zajęłam miejsce na miękkich poduszkach. Nie minęło kilka minut gdy był z powrotem niosąc dwa drinki oraz garść informacji odnoście oferty znajdującego się na wyspie SPA. Podziękowałam cicho biorąc od niego kieliszek wypełniony wysokoprocentową mieszanką.
- Tatuaż? – Zapytałam podążając wzrokiem za jego spojrzeniem w stronę nadgarstka.
- Nie mogłeś go dostrzec, bo po prostu był w innym miejscu. – Stwierdziłam jakby była to najbardziej oczywista rzecz na świecie. Po krótkiej przerwie postanowiłam odrobinę rozwinąć temat.
- Mam go odkąd pamiętam… Nie jest to zwykły tatuaż, ma ścisłe powiązanie z jedną z moich umiejętności. Do tego ma pewną „niezależność”. – W tym momencie kąciki moich ust odruchowo uniosły się do góry.
- Dziś oplata moją dłoń, a jutro może znaleźć się w zupełnie innym miejscu… Czasem nie jest większy od kciuka, a czasem zaczyna się przy kostce i kończy dopiero na obojczyku. – Wyjaśniłam. Zanim odniosłam się do informacji odnośnie masażu wróciłam do wątku, który Mads wcześniej poruszył. Szatyn był lepszym obserwatorem niż początkowo sądziłam albo to ja nie dość umiejętnie ukryłam prawdziwe wrażenia jakie wyniosłam z tej całej podróży.
- Nie bądź dla siebie zbyt surowy, Sybilla i ja byłyśmy kompletnie nieprzygotowane na tego rodzaju rejs, nie wiedziałyśmy czego należy się spodziewać… Naprawdę nie sądziłam, że aż tak to widać. - Powiedziałam bawiąc się słomką, która dołączona była do drinka.
- Jeżeli twoja propozycja wynika wyłącznie z poczucia winy to nie dajesz mi wielkiego wyboru. Albo zwolnię Cię z tego przykrego obowiązku albo bezpardonowo wykorzystam twój jakże szlachetny gest. I powiem szczerze, że o wiele bardziej kusi mnie druga opcja. – Podniosłam głowę i spojrzałam mu prosto w oczy.
- Co byś odpowiedział gdybym zaproponowała abyś udał się na ten masaż razem ze mną? – Zapytałam.
Powrót do góry Go down
Raika

Raika


Liczba postów : 168
Join date : 27/01/2017

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 EmptyPią Kwi 03, 2020 7:08 pm

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 6

To był atak z zaskoczenia. Bardzo przyjemny i cholernie seksowny atak z zaskoczenia. Pocałunek był ostatnią rzeczą, którą się po nim spodziewałam. Obudził we mnie nie dające się opanować emocje. Uwielbiałam takie nieprzewidywalne sytuacje. Czułam narastające pragnienie, każdą komórką swojego ciała. Cholera, wbrew sobie i wbrew temu, co powinnam czuć, pragnęłam ponownie skosztować wszystkiego, co miał do zaoferowania ten mężczyzna. Głód wypalał w moim ciele ślad pożądania.

Jego usta, tak żarliwie spijające smak pocałunku z moich, odwróciły moją uwagę. Omamiły. Nie byłam gotowa na atak, który nastąpił potem. Co więcej, nie zauważyłam zagrożenia, dopóki nie było za późno. Być może, gdyby odległość, którą pokonałam, kiedy mnie odepchnął, była mniejsza, nie utrzymałabym równowagi. Tymczasem było inaczej, a jego uderzenie nie zwaliło z nóg. Miałam więc czas, żeby go wysłuchać i przygotować do obrony. Byłam gotowa na atak. Zamierzałam go na siebie przyjąć tylko po to, żeby złapać jego rękę i wywinąć na plecy tak, jak robili to ludzcy policjanci. Zmusić do nachylenia się pod naporem moich działań.  Wiedziałam, co bym mu wtedy powiedziała, ale…

Widząc Maxa pokręciłam przecząco głową, dając mu znak, żeby nie interweniował. Ta walka mi się cholernie podobała. Zachowanie Cesare, jego ataki, tak pełne nienawiści, tak… namiętne w swojej brutalności, budziły moje instynkty, budziły pragnienia. Taniec z nim był przyjemny, ale Max albo tego nie zauważył, albo zignorował. Zatrzymał mężczyznę i odciągnął ode mnie. W naszą stronę było też zwróconych wiele innych spojrzeń. Tym lepiej.

- Mała sprzeczka – odezwałam się z niewinnym uśmiechem, puszczając oczko Pellegrini. – Chyba nie spodobało mu się to, że poprawiłam mu włosy – wzruszyłam ramionami i spojrzałam na Włocha. – Mówiłam ci, że w zmierzwionych wyglądasz jeszcze bardziej seksownie niż normalnie – nie traktowałam go jako jedną ze zdobyczy, którymi chciałam się pochwalić. Nie czułam potrzeby komunikowania wszystkim, że kiedyś byliśmy kochankami. Naszą sprawę jeszcze mieliśmy czas rozwiązać. I sam Lucyfer mi świadkiem, że na to liczyłam.
Powrót do góry Go down
Raika

Raika


Liczba postów : 168
Join date : 27/01/2017

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 EmptyPią Kwi 03, 2020 7:36 pm

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 2

Drgnęła trochę zlękniona zachowaniem Maxa. Była trochę w tym wszystkim zagubiona i nie dodawała nic więcej. Nie chciała go jeszcze bardziej denerwować, niż już zdążyła. Odprowadziła go tylko wzrokiem, nerwowo bawiąc się włosami.

- Ja się chyba nie umiem z nim dogadać – posmutniała trochę, bo sprawiało jej to przykrość. Nigdy nie sądziła, że naprawienie tak głupiego i bezmyślnego błędu może być tak trudne. – Czy ja powiedziałam albo zrobiłam coś złego? – zwróciła się w stronę Nymerii, której zachowanie też nie wyglądało na szczególnie zadowolone. Chwilę później wędrowała za nią, jak się okazało, do kuchni. Był tam już dosyć spory tłum. Nina, Eiichi, Shane, Junko, Xan no i teraz jeszcze one.

- Dzień dobry wszystkim – uśmiechnęła się, machając do wszystkich na powitanie i przyglądając każdemu z osobna. Na dłużej zatrzymała wzrok na gospodyni. – Rany, jaką ty masz figurę – zachwyciła się tym, zwracając do Xanthii. Jej strój bardzo dobrze podkreślał jej krągłości, których Ashley pozazdrościła. – Ja wiem, że wampiry to mają, jakby w genach, ale rany… To jest tak naturalnie? Czy coś trenujesz? – podpytała, zanim nie spojrzała ponownie na Martell. – Tatuaż? A to u nas się da z przyspieszoną regeneracją? – była tym wyraźnie zainteresowana.
Powrót do góry Go down
Raika

Raika


Liczba postów : 168
Join date : 27/01/2017

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 EmptyPią Kwi 03, 2020 9:08 pm

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 4

Wbrew temu, co się mogło wydawać i wbrew temu, jak bolesne były komentarze, które o sobie usłyszeli, oboje, Aaron czuł pewnego rodzaju ulgę. Nie mógł zignorować tego, że o ile się nie mylił, to był pierwszy raz, kiedy udało im się NAPRAWDĘ porozmawiać. Zauważył, że nie pamiętał, czy Alec kiedykolwiek powiedział do niego tak wiele. Co więcej, mówił o uczuciach, a tego prawdopodobnie już w najbliższym czasie nie dostanie. Mężczyzna czuł więc w pewien sposób zwycięstwo, był… zadowolony. Dawno nie czuł takiej radości, takiego ciepła i nie myślał tu tylko o rozmowach z bratem. Chciałby się do tego przyzwyczaić, ale wiedział, że czekała go wyczerpująca i nie zawsze wygrana walka o odzyskanie sympatii uczniów. Ta wizja była dość… dołująca. Cieszył się jednak, że chociaż z Aleciem udało mu się zrobić krok do przodu. Nawet jeśli nie był duży.

- Nie chcę… - zaczął, starając się właściwie zareagować na wskazówki brata. – Nie sądzę, że powinienem się do niej zbliżać – westchnął zrezygnowany. – W jakikolwiek sposób… - widać było, że było to dla niego dość bolesne. – Ale dziękuję – spojrzał na chłopaka i wysłuchał do końca w milczeniu, analizując kolejne słowa.

- Ja nie… - poczuł chwilowy zastrzyk złości, niezrozumienia jego dotychczasowych intencji w wielu sytuacjach, ale go opanował, biorąc kilka głębszych oddechów z zamkniętymi oczami. – Nie mam co kwestionować. Oboje wiemy, że masz rację, a jeśli chcę odpowiednio reprezentować swoją rolę, muszę to zaakceptować i zmienić, nawet jeśli nie mam pojęcia jak się za to zabrać – zachowanie spokoju w tej rozmowie było dla niego dosyć trudne. Słuchanie o tym, jak się czuł Alec przez jego zachowanie było… nieprzyjemne. Czuł się strasznie winny za to wszystko, co u niego wywołał. – Przepraszam za to. Postaram się coś z tym zrobić – przyznał, odwracając się przodem do oceanu. Zamilkł, czując nagłą potrzebę zebrania myśli i zmiany tematu rozmowy.

- To wszystko było o wiele prostsze, kiedy bałem się tylko, czy nie zawiodę ojca – przyznał i naprawdę to czuł. Teraz, kiedy można powiedzieć, że poznał uczniów, widział zupełnie inną stronę. Wydawała się lepsza. Wydawała się tym, czego chciał i czego potrzebował, ale to było cholernie trudne. Zdrowe, pozytywne relacje z innymi wymagały od niego wysiłku. Stanowiły wyzwanie, z którym najwidoczniej sobie po prostu nie radził, przegrywał. Nie wiedział od czego miał zacząć i co zrobić. Łatwiej było po prostu brać to, czego chciał bez wysiłku tylko dlatego, że był czysto krwistym. Jego przeszłość była o wiele łatwiejsza.

- Masz ochotę się napić czegoś mocniejszego? – spojrzał na brata i czekał na odpowiedź.
Powrót do góry Go down
altivia

altivia


Liczba postów : 128
Join date : 07/03/2017
Skąd : Z lasu

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 EmptyPią Kwi 03, 2020 10:15 pm

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 Ayanap10

    Nie pamiętałam drogi do pokoju. Mój umysł był pochłonięty dziwną, emanującą energią, która była mieszanką wzburzenia, niemego krzyku, potworka, który uporczywie chciał wydostać się z wnętrza mojego ciała, lecz spotkał na tyle silną przeszkodę, że po prostu nie mógł. I tak szłam, jak robot, pewnie, szybko, mechanicznie, lecz jakbym miała powiedzieć, co po drodze widziałam lub kogo- nie byłabym w stanie się określić.
    Trzasnęłam drzwiami tuż po wtargnięciu do sypialni. Ściągnęłam z siebie klapki, by po chwili poczuć pod stopami twardość powierzchni. Spojrzałam w lustro.
    I znowu ten potwór chciał krzyczeć. A właściwie krzyczał, gdzieś głęboko we mnie. Szerokimi oczami patrzyłam w swoje odbicie, widząc kamienną twarz. I ten niebieski glut na głowie.
    Nie, nie chodziło o sam fakt jego obecności. Pal licho, gorsze rzeczy robiliśmy sobie z Shane'em w młodości. Sama właściwie nie wiedziałam, co mi było. Łatwiej traciłam nad sobą panowanie. Chciałam odzyskać tą śmieszną, lecz ułatwiającą życie zdolność do odwarkiwania i odpowiadania złośliwymi uwagami na tego typu sytuacje. Zamiast tego coraz rzadziej było mi do śmiechu…
    Uniosłam dłoń do swojej klatki piersiowej, chcąc się upewnić, że mam w dosyć miarodajny oddech. Był głębszy niż zazwyczaj, choć o dziwo nie szedł w parze z powolnym uspokajaniem się. Za to dziwnym trafem wzmacniał mi się ból głowy.
    Ból głowy.
    Wieki go nie czułam.
    Zagryzłam wargę, odchodząc od biurka i idąc w stronę łazienki. Zdjęłam z siebie kostium i wskoczyłam pod prysznic, by po chwili poczuć na sobie strumień zimnej wody.

    Pół godziny później wyszłam znaleźć swój czarny dres i pośpiesznie wysuszyć włosy. W międzyczasie wyszukałam komórkę i jedną ręką wystukałam krótką wiadomość do mojego Trenera z powołania…
    „Za 30 minut będę w lesie. Wyślę Ci zaraz lokalizację.  =o=  <3 „  

    Mokre kudły miały barwę dziwnej szarości i niebieskiego, lecz z każdą minutą suszenia stawały się coraz jaśniejsze. Ostatecznie widziałam w lustrze jak moją twarz okalają błękitne kosmyki, choć koło prawej skroni przechodziły w niebezpiecznie dziwny, lazurowy odcień…
    Czy jakbym rozkazała coś służącym, udając jedną z Pentagram, to by się kapnęły? Ciekawe.
    Związałam je od czubka głowy, a następnie splotłam porządny warkocz, sięgający do łopatek. Ze sobą wzięłam komórkę, broń i słuchawki, które założyłam w czasie truchtu do miejsca spotkania, z przerwą na szybką podróż motorówką…
Powrót do góry Go down
Raika

Raika


Liczba postów : 168
Join date : 27/01/2017

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 EmptyPią Kwi 03, 2020 10:16 pm

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 7

Pandora gdzieś zniknęła niemal zaraz po dotarciu do pokoju. Nawet ich nie rozpakowała i nie była to nowość. Kobieta często miała problemy z usiedzeniem w miejscu, wiecznie gdzieś się spieszyła. Sybilla już się do tego przyzwyczaiła, uśmiechała się tylko za każdym razem, samemu się nie spiesząc. Miała cały czas na ziemi, niemal nieograniczony. Pozwoliła sobie się rozłożyć w szafkach, wziąć kąpiel i przebrać .

Pierwsze co chciała zrobić po wyjściu z pokoju to przyjrzeć się miejscu, w którym była. Wyspę miała okazję dostrzec kątem oka, kiedy dobijali do brzegu. Przyznać musiała, że wyglądała naprawdę imponująco. Mniej budynków, więcej natury, Sybilli się to bardzo podobało. Była więc też ciekawa środka, bo idąc korytarzami do pokoju raczej się nie przyglądała. Budynek był drewniane, od zewnątrz jak i wewnątrz, pełen wielu mebli. Miała wrażenie, że nawet zbyt wielu, czuła trochę ścisk. Wszystko zdawało się wchodzić na siebie nawzajem, przepychać w celu zajęcia najlepszego miejsca. Odbierała to jako chaos, ale zamierzała to zachować dla siebie. Wciąż była tylko gościem i musiała odpowiednio się zachowywać. Na zewnątrz było trochę lepiej. Panował tam większy minimalizm, a właśnie to lubiła. Barmani czujnie krążyli za ladą przygotowując drinki. Obserwowali gości, zbierając od nich zamówienia. Dziewczyna zdecydowała się z tego skorzystać i zerknęła na menu.

- Dzień dobry – przywitała młodego mężczyznę szerokim uśmiechem. – Poproszę coś lekko słodkiego, ale bezalkoholowego – nie chciała zaczynać swojego pobytu od procentów. Barman najwyraźniej był zdziwiony zamówieniem, bo dopiero po chwili zawieszenia przygotował się do jego wykonania. Nie zajęło mu to dużo czasu, a kiedy skończył, Sybilla grzecznie mu podziękowała. Kątem oka widziała jakieś zamieszanie w pobliżu, ale bardziej ją zainteresował chłopak, który pomimo głośnego hałasu spał. Miał gdzieś to, co się działo, rozkoszując wakacjami. To podejście jej się spodobało, dlatego do niego podeszła. Kiedy tylko to zrobiła zauważyła, że alkohol, który miał wcześniej został rozlany. Prawdopodobnie przez niego samego, kiedy machnął ręką w trakcie snu. Nie zwróciłaby na to uwagi, gdyby drink nie zalał pliku kartek, które leżały na stoliku.

- Hej… - lekko go szturchnęła w nadziei, że się obudzi. – Twoje kartki… - wskazała papier, kiedy otworzył oczy i na nią spojrzał. – Mam nadzieję, że nie było tam nic ważnego…
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 5 Empty

Powrót do góry Go down
 
Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2
Powrót do góry 
Strona 5 z 8Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next
 Similar topics
-
» Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1
» Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym KOLEJNE DNI
» Streszczenie części 3-ciej (Bal Debiutantek i dzień po)
» Styczeń, po Sylwestrze
» Styczeń, na pokładzie Adaxii

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Część główna :: Wątki-
Skocz do: