|
| Styczeń, na pokładzie Adaxii | |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Laurana Admin
Liczba postów : 233 Join date : 28/01/2017
| Temat: Re: Styczeń, na pokładzie Adaxii Nie Sty 19, 2020 4:42 pm | |
| Zanim zdążyłam opuścić górny pokład pojawił się na nim Mads w towarzystwie mojej młodszej siostry. Najwyraźniej zdołał przekonać ją do podjęcia współpracy. - Prześliczny komplet. – Pochwaliłam cicho zestaw ubrań, który miała na sobie Sybilla w momencie gdy mnie mijała. Włożyłam w te dwa, krótkie słowa dawkę słodyczy na tyle dużą by od razu zorientowała się jak bardzo nie podoba mi się to, iż kolejny raz myszkowała w mojej garderobie bez uzyskania zgody. Nie zamierzałam jednak wyciągać wobec niej żadnych konsekwencji, przynajmniej nie tym razem. Zaraz potem zwróciłam się do Madsa. - Nie zmieniłam… - Skłamałam bez żadnego wahania. - Bez ważnego powodu nie zeszłabym z posterunku aczkolwiek… Twój przemiły przyjaciel dobitnie uświadomił mi, iż moja dobra wola to stanowczo zbyt mało by poradzić sobie z tak odpowiedzialnym zadaniem. – Odpowiedziałam przelotnie zerkając w stronę bruneta. Młody Ivarsen zaczął streszczać Sybilli najważniejsze informacje. Słuchałam ich do chwili, gdy zaczął pokazywać brązowowłosej odpowiednie mocowania lin. - Węzłami mogę się zająć… Mam odpowiednie „doświadczenie”. – Zapewniłam nieznacznie unosząc kąciki swych ust do góry. Wyraźnie się ociągając ruszyłam w kierunku Cesare, przystanęłam obok chłopaka, a następnie położyłam prawą dłoń na sterze. - Pozwolisz? – Zapytałam.
| |
| | | Almarien Admin
Liczba postów : 280 Join date : 25/01/2017 Age : 33
| Temat: Re: Styczeń, na pokładzie Adaxii Nie Sty 19, 2020 5:30 pm | |
| - I ma rację - odpowiedziałem Pandorze, natychmiast dodając, - ale sama zobaczysz, że wystarczy trochę praktyki, żeby wszystko nabrało sensu. Na pytanie Sybilli wykrzywiłem usta w lekkim uśmiechu i prychnąłem cicho. - Tak., tak samo - odparłem wyrozumiale, choć z rozbawieniem. Potem zabrałem linę z jej rąk i polecając, by obserwowała, pokazałem, jak prawidłowo ją zawiązać. Wtedy też Pandora odezwała się po raz kolejny, co sprawiło, że zmrużyłem oczy, przez chwilę przyglądając się jej z zaciekawieniem. Także wtedy, gdy już zdecydowała się oddalić od nas powolnym krokiem.
Potem na powrót skupiłem się na Sybilli, odciągając ją nieco na bok i przy okazji łapiąc luźny kawałej jakiejś linki. - Pokażę ci teraz prosty sposób wiązania. Nie możesz tutaj używać zwykłych supłów, bo w trudnych sytuacjach bywają ciężkie do rozwiązania. Ale spójrz - powiedziałem, pokazując jej węzeł, który stworzyłem w trakcie mówienia. - Jeśli zrobisz to w ten sposób - wyjaśniłem, ciągnąc za zablokowany koniec sznura, - to węzeł nie puści samoistnie. Pociąganie z tej strony tylko go zacieśnia. Ale jeśli złapiesz za drugi koniec... Zawiesiłem głos, łapiąc palcami za linkę i lekko szarpnąłem, co sprawiło, że węzeł natychmiast puścił. Potem poświęciłem chwilę, by kilka razy pokazać jej ten sposób wiązania i upewnić się, że będzie potrafiła robić to sama.
- Przy odrobinie szczęścia nie będziesz musiała dziś korzystać z tej wiedzy, ale dobrze, żebyś znała teorię - powiedziałem, prowadząc ją w stronę steru. - Ostatecznie pomoże ci siostra, skoro, jak twierdzi, ma w tym wprawę - dodałem jeszcze, posyłając Pandorze pytające spojrzenie. Nie to, że wątpiłem w jej zdolności w tej kwestii, ale potrafiłem wyobrazić sobie kilka dziedzin, dzięki którym mogła się ich nauczyć, biorąc pod uwagę fakt, że o żeglarstwie nie miała pojęcia. A pomijając jedną, czy dwie z nich, naprawdę nie widziałem, jak mogłaby w tych warunkach... właściwie wykorzystać swą wiedzę. Ale skoro sama miała na ten temat inną opinię, kimże byłem, by to podważać?
Potem zapoznałem Sybillę ze sterami. Korzystając z obecności Pandory raz jeszcze podjąłem temat wiatru, tym razem wyjaśniając wszystko znacznie dokładniej, mówiąc konkretnie jak ustawić się do wiatru, jak właściwie trzymać kurs i unikać potencjalnie niebezpiecznych fal. Jakąś godzinę po rozpoczęciu tych wszystkich nauk i udzieleniu małej pomocy w wykonaniu ostatniego manewru, stałem za jej plecami. - Myślisz, że poradzicie sobie przez jakiś czas? - zapytałem, spoglądając na nią z ukosa. | |
| | | Valeriane
Liczba postów : 26 Join date : 08/12/2019
| Temat: Re: Styczeń, na pokładzie Adaxii Wto Sty 21, 2020 6:20 pm | |
| — Ale ktoś powinien, a skoro Pandora postanowiła go rzucić luźno... — odpowiedział na słowa Madsa i wzruszył tylko obojętnie ramionami. A potem się zamknął i nie wtrącał do dalszej rozmowy prowadzonej przez czystokrwiste wampiry. Nie miał już ochoty ani sił na te idiotyczne przepychanki słowne; czuł, jak ciemne chmury złego humoru kłębią się gdzieś na skraju umysłu. I miał tylko nadzieję, że zanim całkiem zasnują jego umysł, będzie już smacznie spał na dolnym pokładzie, bo jeszcze komuś mogłaby stać się prawdziwa krzywda. „Lekcji”, niezrozumiałemu dla Cesare pomysłowi, przyglądał się tylko kątem oka, a kiedy Mads zabrał się do objaśniania kierunków wiatrów i działania steru, z ulgą go oddał i się odsunął. Być może Mads był dla niego tak dobrym przyjacielem właśnie ze względu na to, jak bardzo odmienne miał podejście do życia. — Skoro wszystko pod kontrolą, idę się przespać. Nie zanosi się na kolejny sztorm — odezwał się wreszcie, po czym ruszył w stronę drzwi prowadzących na dolny pokład. — Słodkich snów — rzuciła za nim Pandora, powodując tym samym, że mężczyzna odwrócił głowę i posłał jej zaskoczone spojrzenie ponad ramieniem. Uśmiechała się uroczo, tak uroczo, że aż Cesare poczuł się dziwnie. Może źle ją ocenił? — Uważaj na schodach, bo są śliskie — dodała jeszcze kobieta. Cesare w odpowiedzi mruknął tylko pod nosem coś nieartykułowanego na kształt „jasne” i zniknął za drzwiami. Schody naprawdę były śliskie, a mężczyzna najwyraźniej nie wziął sobie do serca ostrzeżenia Pandory, bo chwilę później noga osunęła mu się na stopniu w z hukiem wylądował na podłodze poniżej. Klnąc pod nosem, zebrał się na nogi i wlazł do pokoju. Jeśli tam liczył na święty spokój – szybko przekonał się że był w błędzie. Wystarczyło, że rzucił się na łóżko i właśnie wtedy jacht lekko przechylił się na bok, a z jakimś cudem niedomkniętej szafki ponad nim wypadła pusta butelka po Bourbonie, która uderzyła go kantem w skroń. — Kurwa! Cesare przestał się łudzić, że to tylko jebany pech. | |
| | | Raika
Liczba postów : 168 Join date : 27/01/2017
| Temat: Re: Styczeń, na pokładzie Adaxii Sob Lut 01, 2020 6:27 pm | |
| O doświadczeniu Pandory, Sybilla nie zamierzała się wypowiadać. Otwartość jej siostry nie była jej obca. Niejeden raz dostawała informację, żeby jej nie przeszkadzać, a kilka godzin później widziała wychodzącego z jej pokoju mężczyznę. Niemniej nie czuła się komfortowo z tym, że dziewczyna zachowywała się tak bezpośrednio przy innych osobach. W tej sytuacji mogła się tylko cieszyć, że jako druga córka gdzieś wszystkim umykała. Wolała zacisze biblioteki niż światła reflektorów dookoła Pandory. A komentować jej działań nie zamierzała. Jej siostra miała swój sposób życia i dopóki nie stanowiło to zagrożenia dla reputacji ich rodziny, Sybilla nie planowała się wtrącać. Nie jej oceniać zachowania siostry. Wywróciła więc tylko oczami i skupiła się na Madsie. Słuchała go uważnie, zapamiętując niemal wszystko i analizując możliwości.
Niemniej nie umknął jej uwadze komentarz Pandory skierowany do Cesare. Przez myśl jej przeszło, żeby wampira uprzedzić, że z takimi słowami jej siostry może się spodziewać bolesnego upadku, ale ugryzła się w język. Zdradziłaby wtedy, że dziewczyna miała pewien wpływ na koleje losu, a to mogłoby zostać jakoś wykorzystane. Swoją uwagę zwróciła ponownie na czysto krwistego wampira i starała się powtórzyć wszystkie czynności, o których jej opowiadał, czy które jej pokazał.
- Raczej nie będzie to dla nas problemem – uśmiechnęła się do młodzieńca, spoglądając na niego spokojnie i odwróciła w jego stronę, splatając ręce za plecami. – Powinieneś odpocząć, póki moja siostra jeszcze jest w stanie wytrzymać tę nudę – puściła mu zaczepnie oczko, a następnie spojrzała na siostrę stojącą za sterem. | |
| | | Almarien Admin
Liczba postów : 280 Join date : 25/01/2017 Age : 33
| Temat: Re: Styczeń, na pokładzie Adaxii Sob Lut 01, 2020 11:04 pm | |
| W odpowiedzi na jej mrugnięcie przywołał na twarz miły uśmiech. - Spróbuję, z pewnością. Ale gdyby coś się działo, nie wahajcie się mnie obudzić - powiedział, odchodząc nieco na bok i dając dziewczynom trochę potrzebnej przestrzeni. - Spodziewam się, że za jakiś czas wiatr zupełnie ucichnie, to się zdarza po intensywnych burzach. W razie czego możecie odpalić silnik. Pandora ma kluczyki, mówiłem jej też jak się to robi.Spojrzał na Sybillę, zastanawiając się, czy jest jeszcze coś, co powinien im przekazać, ale wydawało mu się, że zdołali omówić najważniejsze tematy. - W takim razie powodzenia - powiedział na koniec, spoglądając to na jedną, to na drugą siostrę, po czym udał się pod pokład. Za drzwiami małej sypialni zdjął z siebie sztywne od soli ubrania, wskoczył pod prysznic, by zmyć siebie trudy ostatnich kilu godzin, a potem założył byle jakie spodenki i, zmęczony, rzucił się na łóżko. Kilka godzin później ze snu wybudziło go równomierne mruczenie silnika. Podniósł się z łóżka, czując się zdecydowanie lepiej, niż gdy zapadał w sen. Nie był może w stu procentach wypoczęty, ale miał pewność, że pociągnie jakiś czas bez większych problemów. Być może nawet do końca podróży. Na porządny odpoczynek miał jeszcze czas... Wygrzebał ze swoich bagaży jasnobrązowe spodnie i bawełnianą koszulę o wzorze spranego jeansu i założył je na siebie. Przejechał dłonią po krótkim zaroście pokrywającym szczękę, zastanawiając się, czy nie powinien poświęcić chwili na ogolenie się, ale ostatecznie zrezygnował z pomysłu. Jeszcze tylko zamoczył dłonie pod kranem i przeczesał włosy palcami, by choć odrobinę je okiełznać, po czym opuścił pokoik. Nim wyszedł na pokład zerknął na ekrany, chcąc zorientować się dokładnie w ich aktualnym położeniu. Musiał przyznać, że dziewczynom poszło całkiem nieźle jak na pierwszy raz. Nie idealnie, wiadomo, no i o wiele lepiej odkąd nie były uzależnione od wiatru, ale mniej więcej utrzymały kurs. Potem wyłączył monitory i ruszył po schodach na górę, by przejąć dowodzenie. Słońce właśnie chowało się za horyzont. Płynęli na silniku jeszcze przez jakiś czas, dopóki wiatr nie przybrał nieco na sile. Potem Mads wysłał siostry na odpoczynek, sam zaś zabrał się do pracy. Rozwinął żagle, skorygował ich ustawienie, a gdy nabrały wiatru, obrał właściwy kurs. Gdy wszystko już było jak należy, zapalił lampkę, która rozjaśniła mrok, poszedł po książkę i rozsiadł się na kanapie pod niebem pełnym gwiazd. Kilka godzin później, krótko po wschodzie słońca, zszedł pod pokład, by napić się krwi. Ogarnął trochę swoją sypialnię. - Dotrzemy na miejsce krótko po południu, o ile coś się nie spaprze - poinformował resztę, gdy już wrócili do życia. - Możecie zacząć się pakować.Zawinęli do posiadłości około czternastej. | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Styczeń, na pokładzie Adaxii | |
| |
| | | | Styczeń, na pokładzie Adaxii | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |