Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1

Go down 
5 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next
AutorWiadomość
Almarien
Admin
Almarien


Liczba postów : 280
Join date : 25/01/2017
Age : 33

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 EmptyNie Sie 11, 2019 4:37 pm


Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 Gaby.demo

Po powitaniu i zakwaterowaniu wyruszyłam na poszukiwania przydzielonej mi sypialni. Musiałam przyznać, że ciekawiło mnie, co znajdę za jej drzwiami, bo nazwa "Białe Piaski" wypisana na drewnianym breloku przy kluczyku w mojej dłoni brzmiała bardzo intrygująco.

Po przejściu przez próg okazało się, że była dość trafna, choć może nie od razu dało się to dostrzec, bowiem diabeł tkwił w szczegółach - w ozdobach, we wzorach i kształtach, w kolorze i miękkości wykładziny. Widząc to wszystko bez trudu mogłam sobie wyobrazić białe wydmy, ich wygląd, miękkość i teksturę drobnego piachu, co w połączeniu z jasnym drewnem dawało rewelacyjny efekt.
Ciepły wiatr wpadał do środka przez otwarte okno doskonale zgrywając się z wizją w mojej głowie.

Uśmiechając się do siebie podeszłam do komody, by się wypakować, jednak niemal od razu po rozpoczęciu czynności zmieniłam zdanie. Chwyciłam wyłożone ubrania i wrzuciłam je z powrotem do walizki, zaraz potem ciągnąc ją do łazienki. To mogło poczekać. Teraz chciałam poczuć na skórze ciepło morskich fal.
Zasłoniłam kotarą ogromne okno, zapaliłam światło i wyłowiłam spośród bałaganu czarny, ażurkowy strój kąpielowy. Zrzuciłam z siebie ubrania, wsadziłam je wszystkie byle jak do walizki, buty stawiając pod blatem umywalki. Wcisnęłam tyłek w ażurową plecionkę... i usłyszałam, jak ktoś tłucze się po pokoju. Niewiele myśląc zarzuciłam na szyję cienki sznureczek i szybko go zawiązałam. Próbując znaleźć drugi koniec tego wiązanego na plecach ruszyłam do drzwi.

W pokoju, przy komodzie, zobaczyłam Eiichiego. Czarnowłosy zaaferowany był kawałkiem szmatki w bladorózowym kolorze, który udało mi się rozpoznać dopiero, gdy wystrzelony frunął w moim kierunku z zawrotną prędkością, by na koniec zdzielić mnie w twarz.
- On jest mój, geniuszu! - rzuciłam z lekkim oburzeniem. Chwilowo porzuciłam wiązanie stroju i jedną ręką łapiąc z tyłu luźne sznureczki schyliłam się po swoją własność, która teraz leżała smutno u moich stóp.
- Mogłeś go zniszczyć - mruknęłam. Przytrzymując ramionami górę kostiumu ujęłam w obie dłonie delikatną koronkę by dokonać dokładnych oględzin. Nie dostrzegając żadnych uszkodzeń odetchnęłam z ulgą.

Cofnęłam się do łazienki, wcisnęłam stanik do walizki i wróciłam do pokoju, ostatecznie dokańczając wiązanie kostiumu.
- Jak minęła ci podróż?
Powrót do góry Go down
altivia

altivia


Liczba postów : 128
Join date : 07/03/2017
Skąd : Z lasu

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 EmptyPon Sie 12, 2019 12:23 pm

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 2n0n8rm

    Znacie ten widok w komiksach, kiedy główna bohaterka panikuje i choć na jej twarzy nic nie widać to duszek wewnątrz niej niemal odlatuje z miną niemego krzyku? Zawsze śmiałam się wtedy do siebie- kiedy takowy czytałam- odwracając kartki i mając ubaw z tego, jak mangowiec potrafił rysować karykaturalne twarze.
    Jednak teraz nie było mi wcale do śmiechu, a miałam wrażenie, że to jedna z takowych sytuacji. Na mojej twarzy zagościł poker face, gdy zauważyłam, kto jest w środku MOJEGO przecież pokoju, a sekundę później moja dusza krzyczała, wirowała i łapała się o swoją nienamacalną twarz na podobieństwo stworzenia popularnego obrazu „Krzyk”.
    Ale że jak to?
    Przecież to miały być wakacje marzeń. Lepsze od gorących źródeł, Los Angeles, czy Nowego Yorku. Biorąc pod uwagę, że mimo wyjątkowości tamtych miejsc, w każdym miałam jakieś traumatyczne wydarzenia, ten urlop miał spore szanse, by przebić się na pierwsze miejsce. Miał…?
Chrząknęłam cicho, wchodząc dalej i z rozpaczą stwierdzając, że łózko przy oknie było już zajęte. Psia jego mać.
    Od przyjęcia minęło troszkę czasu, a mimo to Max zdążył sprawić, że co jakiś czas wracałam do niego myślami. Raz było to podczas śniadania, płatki nagle przestały smakować tak dobrze jak zawsze, nabrały jakiegoś dziwnego posmaku upokorzenia i zirytowania. Coś, co trzeba było wylać do zlewu. Nie miałam jeszcze ochoty, by z nim stanąć twarzą w twarz, tym bardziej, że chciałam jednak tą relację zmienić. Nie widziałam sensu, by się z nim aż tak kłócić skoro najwyraźniej Maxwell zamierzał zostać w akademii na dłużej- w przeciwieństwie do wielu osób, co przychodziło i odchodziło niemal równo z powiewem wiatru…
    Otworzyłam szafę, próbując zignorować jego komentarz o siostrach Pentagram. Jak by tu zacząć żeby… Przygryzłam dolną wargę, by następnie usłyszeć coś, co podziałało na mnie jak elektryczny impuls. Moja reakcja była za szybka, by moje sumienie zdążyło zareagować. No i mózg. Skrzywdzi? Zaśmiałam się na głos, przenosząc wzrok na kwiatowe lei, które pozostawił na łóżku. No piękne były.
  - To chyba rzeczywiście wakacje, skoro psy wychodzą bez obroży- syknęłam, by odwrócić się do niego twarzą i uśmiechnąć uroczo.
  - Ja mam nadzieję, że nie będę znajdować ciemnych kłaków pod prysznicem. Osobiście Ci je wtedy dostarczę w jakiś symboliczny sposób- odparłam.
  - Miłego spaceru, nie zgub się i wróć do domku- posłałam mu krótki cmok, by odwrócić się do szafy,myśląc, że sprawa z powitaniem została załatwiona.
Powrót do góry Go down
Almarien
Admin
Almarien


Liczba postów : 280
Join date : 25/01/2017
Age : 33

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 EmptyPon Sie 12, 2019 9:44 pm


Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 Stingray.regular

Słysząc śmiech Ayi zatrzymałem się przy drzwiach. Nie wiedziałem, czy był to dobry, czy zły znak, dopóki nie usłyszałem tekstu o psie. Miałem niezły humor i naprawdę nie chciałem go sobie psuć tak od razu na wejściu, ale udało jej się podnieść mi ciśnienie. Czy miałem w sobie na tyle zimnej krwi, by puścić to mimo uszu?

- Cóż, taka sucz, jak ty, z pewnością nie mogła się doczekać, prawda? W końcu trochę wolności, można odetchnąć pełną piersią, powkurwiać ludzi swoim jazgotaniem.
No... wychodzi na to, że nie.
- A co do kłaków, to vice versa. Nie wiem, czy ktoś ci to kiedyś mówił, ale białe włosy są deczko obleśne. Kojarzą się ze starymi ludźmi - dodałem, na koniec udając odruch wymiotny. Potem położyłem rękę na klamce i nacisnąłem.
- Jakbyś czegoś potrzebowała, nie szukaj mnie przypadkiem - rzuciłem, wychodząc. Od razu ruszyłem prosto do baru, by drinkiem ukoić nerwy i wreszcie należycie rozpocząć pobyt w raju.

Nawet jeśli do faktycznego raju było mu trochę daleko.


Ostatnio zmieniony przez Almarien dnia Pon Sie 19, 2019 7:00 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
altivia

altivia


Liczba postów : 128
Join date : 07/03/2017
Skąd : Z lasu

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 EmptyWto Sie 13, 2019 1:30 am

K e i r a        P e n t a g r a m

    Kiedy uczniowie Akademii dotarli na wyspę, wszystko było już naszykowane. Dopracowane na ostatni guzik. Bez problemu zdążyłam jeszcze zrelaksować się w pobliskich saunach, nim dostałam informację od ciemnoskórej dziewczyny, iż przybyli.  
    Stanęłam obok siostry, czekając aż Xanthia powita wszystkich formalnie i sprzeda im parę cennych wskazówek na początek pobytu na naszych ziemiach... Przybyli wszyscy... Miałam udostępnić nasz dom między innymi braciom Marou... Jako że byłam dziwnie, mentalnie przywiązana do tego miejsca, poczułam uścisk gdzieś w środku mnie, mając wrażenie, że świadomie wpuszczam intruzów do siebie.
    Na pewne rzeczy nie mamy jednak wpływu...
    Moje spojrzenie powędrowało do Junko, do której obiecałam sobie podejść w najbliższym czasie i porozmawiać. Złożyć jej kondolencje było moim obowiązkiem, lecz nie tylko to było moim celem. Wszakże wypadło na jej siostrę, lecz jej los mógł podzielić każdy z czystokrwistych... Jak wiele mój umysł musiał się jeszcze nauczyć, skoro nie potrafiłam wyczuć nawet najmniejszego zagrożenia w tamtej sytuacji? Oczywiście sam Vincent, Kaname, czy też mój ojciec nie spodziewali się takiego rozwoju wydarzeń, co potęgowało strach i złość prawie wszystkich wampirów- głównie na opozycyjną część społeczeństwa. Padło zbyt wiele oskarżeń, że za wszystkim stoją łowcy. Poza wyspą nie działo się właściwie nic dobrego. Nastały burzliwe dni.  
    Popatrzyłam również na Kiryuu, dzięki którym nie skończyło się to wszystko katastrofą... Pytanie, czy rzeczywiście stali po naszej stronie, czy był to uknuty, jeszcze niezrozumiany plan. Byłam na tyle długo w akademii, by zrozumieć stosunek Shane’a do swojej siostry i tego, że choć miałby zaplanowane wszystko od a do zet, to nie ryzykowałby jej życia. Czy też nawet zdrowia. Wszystko było zbyt skomplikowane, a w tych dwóch głowach czaiła się wiedza, której... Pragnęłam.  

  - Dziękuję. Twoja pomoc jest jak zwykle bezcenna- odparłam do czarnowłosej, zamykając jej dłoń w swoich i uśmiechając się do niej delikatnie. Skinęła głową i posłała znajome spojrzenie.  
  - W razie problemów i naszej nieobecności możecie zwracać się do Jasmine. Spędza tu zdecydowanie więcej czasu ode mnie, więc z pewnością będzie potrafiła Wam pomóc. Cenię w niej profesjonalizm i ma moje zaufanie- odparłam, by następnie sobie pozwolić na oddalenie się do swojego pokoju, w czasie gdy dziewczyna tłumaczyła pewne niedopowiedzenia i opowiadała o nadchodzącym przyjęciu.  


    Kiedy po raz pierwszy usłyszałam otwieranie się drzwi, rozpoczynałam żmudny proces rozczesywania włosów, lecz nie spodziewałam się, że ów wrota zostaną równie szybko zamknięte. Huk sprawił, że dzierżona w mojej dłoni szczotka podskoczyła nieznacznie.  
    Odwróciłam głowę, spoglądając zdziwiona na wyjście...
    W dziwnych momentach blondyn mnie przepraszał... Dosłownie nie wtedy, kiedy powinien.
    Byłam cierpliwa i dalej zajmowałam się pielęgnacją, uśmiechając się pod nosem i nucąc francuską piosenkę. Zamiast nut i melodii towarzyszył mi dźwięk rozkołysanych małych palm, tańczących fal i skrzeku mew.  
  - Witaj- odpowiedziałam, kiedy łowca zdobył się w końcu na to, by zawitać do pomieszczenia, w którym miał spędzić kilka następnych nocy.  
  - Od razu? A cóż to byłaby za niespodzianka, gdybym o wszystkim Ci powiedziała... A przed chwilą cóż, okazałeś się szybki jak wiatr, nie spodziewałam się- niemal się przed nim wytłumaczyłam, odkładając szczotkę na szafkę i przenosząc spojrzenie na jego zniesmaczoną twarz. Dodatkowo wyczułam coś, czego nie dane mi było u niego rozpoznać tych kilkanaście minut temu...  
  - To niedopuszczalne. Pozwoliłeś, by jedna z moich najlepszych pracownic myślała, że wpuszczam do swojego pokoju idiotę... Upadnie na tym moja reputacja- zmartwiłam się teatralnie - Może po prostu miałam ochotę na towarzystwo jakiegoś słodkiego szczeniaczka- powiedziałam nieco ciszej, mając tym razem nadzieję, że blondyn nie zacznie się rzucać po tak drobnym, niewinnym komentarzu...
    Wstałam z łóżka, by podejść do małej toaletki i wybrać z szuflady ciemne wsuwki i spinki. Z każdą kolejną sekundą długie pasmo niebieskich, miękkich włosów zostawało formowane w luźny kok.
  - Spójrz przed siebie. Masz niemal jeden z najładniejszych widoków, głownie na otwarty ocean. Jesteśmy po stronie, gdzie nie słychać tak bardzo głosów osób z zewnątrz... Przy oknie stoi stoliczek na tyle szeroki, by zmieściła się nim księga, dwie szklanki i i butelka alkoholu. Wygodne fotele.  Masz tyle samo szaf do zagospodarowania, co ja, a jeśli aż tak będziesz miał dość naszej obecności, zawsze możesz rzucić się z tego pięknego balkonu... Aczkolwiek chyba nie tylko ja sądzę, że całkiem ładnie Cię ugościłam?- spytałam retorycznie, obserwując powstające dzieło w lustrze.
  - Poza tym- w tej chwili w odbiciu starałam się złapać jego spojrzenie- Pozwoliłbyś tak łatwo, bym zmieniła Twoje życie w koszmar? Musiałabym uznać to za wartą wysiłku rozgrywkę...
Skończywszy, podeszłam do jego łóżka i przysiadłam na jego brzegu.
  - Wkrótce dużo pracy... I lepiej byś odpoczął przed przyjęciem. Drzemka to dobry pomysł- odparłam, wpatrując się w niego intensywnie. Dotknęłam dłonią jego uda, by w kolejnych sekundach widzieć, jak blondyn odlatuje w głęboki sen. Twardy, spokojny, bez żadnych obrazów, niosący mu niemal doskonałe ukojenie...  
    Godzinę później spacerowałam po korytarzach, przyglądając się otoczeniu.
Powrót do góry Go down
Momoko
Admin
Momoko


Liczba postów : 110
Join date : 28/01/2017

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 EmptySro Sie 14, 2019 1:48 am

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 The-black-festival-demo.regular

         Kiedy moje zaskoczenie wywołane nagłym pojawieniem się dziewczyny minęło, skupiłem wzrok na tym, co właśnie miała na sobie. Cholera, jakie to było wycięte. Biust niemalże wylewał jej się z miseczek, zwłaszcza, gdy wreszcie schyliła się po swoją zmaltretowaną własność. Ozdobna siateczka kostiumu ciągnęła się od mostka, przez brzuch aż do… przełknąłem ślinę, na dół.  Miałem wrażenie, że jeżeli materiał stroju nieco by się przesunął to jej strefa intymna zostałaby całkiem wyeksponowana. Już i tak ta siateczka była dosłownie na granicy odsłonięcia czegoś więcej. I nogi, te całkiem odkryte nogi.
         Chwyciłem przód koszulki, jednocześnie uciekając szybko wzrokiem z jej ciała, nie chcąc zostać przyłapanym na tak niesubtelnych oględzinach. Na szczęście udało mi się to zrobić, jeszcze zanim zielonooka skończyła dokładnie lustrować swój biustonosz. O bogowie, zdążyłem zapomnieć, że na wyspie takie widoki to chleb powszedni. Jakie to było piękne przypomnienie. Odchrząknąłem, jak gdyby chcąc upewnić się, że z mojego gardła na pewno wydobędzie się mój zwyczajowy głos, a nie jakiś niemrawy półszept.
         — Skąd niby miałem wiedzieć, że jest Twój. — prychnąłem, nie czując chociażby krztyny skruchy. W końcu to nie moja wina, że ten pojemnik na cycki znalazł się akurat na mojej drodze. Ja tylko próbowałem się wypakować, a to żadna zbrodnia. — Ciesz się lepiej, że strzeliłem go w Twoją stronę, a nie wycelowałem w otwarte okno, bo teraz robiłby za czapkę dla jakiegoś delfina.
         Po tej krótkiej wymianie zdań brunetka ponownie zanurkowała w łazience, a ja tymczasem powróciłem do wyładowywania ubrań. Gdy powróciła, zapytała mnie o przebieg mojej podróży.
         — Zwyczajnie. — wzruszyłem ramionami. — Niestety nikomu się za burtę nie wypadło i nie mogłem popodziwiać żerujących rekinów w ich naturalnym środowisku. Tragedia, nawet nie wiesz jak na to liczyłem.  — westchnąłem jak gdyby z boleścią w głosie.
         — A Tobie? — odbiłem piłeczkę, pakując do środka kolejny stos czarnych łachów. — Poza tym… wybierasz się na plażę, co nie? Moglibyśmy wziąć jedną motorówkę, bo też miałem taki zamiar. O ile oczywiście nie uraziłem Cię na tyle, że w środku drogi nagle zaświerzbią Cię palce, żeby mnie z niej wypchnąć.
Powrót do góry Go down
Laurana
Admin
Laurana


Liczba postów : 233
Join date : 28/01/2017

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 EmptySro Sie 14, 2019 6:55 pm

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 Denrito.regular

Zanim Xanthia jakiekolwiek wypowiedziała słowa wpierw rozejrzała się po całym pomieszczeniu. Jej wzrok przesuwał się powoli po znajdujących się w sypialni elementach wystroju zatrzymując na kilka sekund dłużej w tych częściach gdzie pojawiły się należące do mnie przedmioty. Nawet nie posiadając zdolności, która pozwalała mi poznać stan emocjonalny każdej, przebywającej w mym towarzystwie persony byłem w stanie zrozumieć jak bardzo niepożądana była w tym momencie moja obecność. Otaczające czystą krwi wampirzycę barwy odcień przyjęły jasnej zieleni świadcząc o istniejących w niebieskowłosej takich uczuciach jak niepokój oraz nieufność co w odniesieniu do szeregu incydentów jakie miały miejsce w czasie pierwszego naszego spotkania uważałem za w pełni zrozumiałe. Gospodyni zdobyła się w końcu na krótkie słowa powitania po czym ruszyła w kierunku posłania stojącego w pobliżu dużego okna. Początkowo sądziłem, iż zakończymy naszą konwersację na tym właśnie etapie. Miałem w zamiarze powrócić do kontynuacji rozpoczętej w czasie rejsu lektury aczkolwiek powstrzymałem się w chwili gdy usłyszałem kolejną wypowiedź młodej kobiety. Odruchowo przeniosłem wzrok swój na wspomniany przez Xanthię mebel, którego konstrukcja nie wydawała się jednak być na tyle solidna by wytrzymać wampirze ekscesy.
- Byłbym zobowiązany. – Rzekłem spokojnym tonem jednocześnie chwilowo tracąc chęć dalszego pogłębiania swej wiedzy. Odłożyłem książkę na blat biurka, a następnie skierowałem się w stronę prowadzących na balkon drzwi, które otworzyłem na oścież. Przez kilka kolejnych sekund wpatrywałem się w otaczający posiadłość ocean, czułem na swej skórze delikatną morską bryzę oraz unoszącą się w powietrzu sól.
- Nie… - Odpowiedziałem na pierwsze zadane przez wampirzycę pytanie. Odwróciłem się i spojrzałem na niebieskowłosą. Wielokrotnie zastanawiałem się czy gdybym nie został zaaferowany jej osobą w czasie przyjęcia to byłbym w stanie dostrzec i w porę zapobiec niebezpieczeństwu ze strony mojej przyrodniej siostry, Varyi. Aczkolwiek jednego byłem pewien, iż żadnych nie miała powiązań z atakiem jaki wydarzył się w pokoju muzycznym.
– Zdecydowanie nie… - Dodałem odpowiedź na drugie.
Powrót do góry Go down
Almarien
Admin
Almarien


Liczba postów : 280
Join date : 25/01/2017
Age : 33

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 EmptySro Sie 14, 2019 8:34 pm


Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 Gaby.demo

Słuchając tego, co mówi, wydałam z siebie cichy pomruk, orientując się - bo wcześniej nie przyszło mi to do głowy - że przybył tutaj razem z Ayą i Shane'em. Dzięki temu małemu olśnieniu jego kolejne słowa wydawały się dużo bardziej zabawne i nie mogłam się powstrzymać, by nie zaśmiać się głośno.
- Faktycznie rozczarowujące - rzuciłam, nadal chichocząc lekko. Jeszcze na chwilę wróciłam do łazienki, by przetrzepać torebkę w poszukiwaniu jakiejś gumki lub spinki do włosów. Będąc tam, usłyszałam jego pytanie.

- Męcząca - odkrzyknęłam. Wracając, złapałam jeszcze okulary przeciwsłoneczne, które wcześniej zostawiłam na marmurowym blacie.
- Starszyzna w czasie lotu uprzykrzała mi życie telefonami - mówiłam, podchodząc do niego, jednocześnie związując fale włosów w luźny kok na czubku głowy. - Niby zostawiłam im dyspozycje, ale potok ich pytań i wątpliwości chyba nigdy nie będzie miał końca. Tylko, że w sumie chyba nie mogę im się dziwić. W ostatnim czasie tyle się działo... To nie był dobry moment na zmianę dowodzenia. I tak, motorówka to fajny pomysł.

Zatrzymałam się, opierając ręce na biodrach i po raz pierwszy tak naprawdę skupiając na nim spojrzenie. Moją uwagę natychmiast przykuła pewna drobna zmiana. Podeszłam bliżej, sięgając w górę, do jego twarzy. Chwyciłam go za brodę, odwracając delikatnie, by mieć lepszy widok.
- A tobie co się stało? - zapytałam cicho, nie mogąc powstrzymać zmartwienia dźwięczącego w głosie. Wampirom zwykle nie zostawały blizny.
- Najwyraźniej oboje mamy sporo do nadrobienia, co? - mruknęłam powoli odsuwając dłoń.
Powrót do góry Go down
Raika

Raika


Liczba postów : 168
Join date : 27/01/2017

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 EmptySro Sie 14, 2019 9:26 pm

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 Murbia-demo.regular

       Rozmowa z osobą prowadzącą motorówkę wydała się Aaronowi zbędna, zatem te kilka minut podróży do celu przesiedział w milczeniu, rozglądając się dookoła. Bujne, nieco przydługie jak na jego dotychczasowy wizerunek włosy wpadały mu do oczu za każdym razem, kiedy decydował się przekręcić głowę. Jego rozbiegane do tej pory myśli nagle wybrały jedno wspomnienie, wokół którego zaczęły krążyć. Wakacje, plaża, ocean… Dokładnie pamiętał lato, które spędzili wszyscy razem: on, Alec, ich matka i ojciec. Wspomnienia powinny być odległe i zamazane, jednak tym razem bardzo wyraźnie widział każde wydarzenie i słyszał krótkie rozmowy. Pamiętał uczucia, które mu wtedy towarzyszyły, a których próżno było się teraz w nim doszukiwać. Entuzjazm i dziecięca radość… Jaki był wtedy naiwny.
     - Tydzień jak każdy inny… - biorąc swoje bagaże nie powiedział nic więcej. Przewodnik nie doczekał się nawet zwykłego podziękowania, odpływając w ponurym nastroju z nieuprzejmymi komentarzami cisnącymi mu się na usta. Wampir udał, że nie dosłyszał ani jednego z nich. Nogi poniosłyby go od razu do pokoju, jednak w salonie dostrzegł pozostałych uczniów co zasugerowało mu, że również powinien się tam stawić. Nie omylił się, ale wstęp nie trwał długo. Skinieniem głowy przyjął informację o mapie, jednak zanim udał się do miejsca swojego noclegu, pozwolił reszcie opuścić salon przed nim. Nie potrzebny był mu teraz pośpiech i tłok, dlatego opuścił pomieszczenia jako jedna z ostatnich osób. Dopiero wtedy udał się w końcu w upragnione cztery ściany, licząc na dalszy ciąg błogiego spokoju, ale już ktoś tam stacjonował. Widząc w otwartych drzwiach sylwetkę Junko Kuran, Aaron ponownie przymknął drzwi nie ukrywając zaskoczenia na swojej twarzy i jeszcze raz przyjrzał się numerowi, jaki na nich widniał. Nie pomylił się i stał chwilę za przymkniętymi drzwiami, przygryzając wargę. Nie chodziło o to, że miał podwójny pokój. Nie chodziło nawet o to, że miał go z kobietą, ale o to, kim ona była. Na jego imprezie urodzinowej Junko straciła siostrę, w której on sam jakiś czas wcześniej był zakochany. To był paskudny zbieg okoliczności albo bardzo wredny dowcip Pentagramów. Jakby jeszcze ta sytuacja nie była dostatecznie… niezręczna, albo się Aaronowi tylko wydawało, o czym skrycie marzył w tej chwili, albo jego współlokatorka płakała. Cholera, był w dupie. Znowu miał styczność z płaczącą kobietą tyle, że różnica była kolosalna. Z Nymerią miał bliską relację i nie krępował się gdy ją przytulał, a Junko nie byłby w stanie objąć. To wydawało mu się co najmniej… niestosowne. Co robić? Co robić?
     - O, Aaron. Cześć. A więc to z tobą dzielę pokój – mężczyzna wyraźnie słyszał, jak dziewczyna się poderwała z miejsca. Poczuł się, jakby przerwał jej intymną chwilę i zrodziły się w nim wyrzuty sumienia. Kurwa, chłopie, to przecież też twój pokój. Teraz już nie mógł się wycofać, dlatego biorąc głębszy oddech wszedł do środka i chociaż w pierwszej chwili zamierzał zamknąć drzwi, zawahał się, zerkając sugestywnie na wampirzycę, jakby pytając czy miał to zrobić. Kobieta tylko pokręciła przecząco głową, czego Aaron nie był w stanie zinterpretować, dlatego zostawił otwarte. Nie wiedząc, jak się powinien zachować, podszedł do wolnego łóżka i również zaczął wypakowywać swoje rzeczy, czując się jak intruz. Pomiędzy dwójką współlokatorów zapanowała niezręczna cisza.


Ostatnio zmieniony przez Raika dnia Pią Sie 16, 2019 3:12 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
altivia

altivia


Liczba postów : 128
Join date : 07/03/2017
Skąd : Z lasu

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 EmptyCzw Sie 15, 2019 12:03 am

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 2n0n8rm

    Sucz... Nie wiem jak on to robił, ale każde słowo, które wypowiadał, niosło ze sobą kolejną dawkę zirytowania. Wkurwiał mnie tak bardzo, trącał moją cierpliwość na tyle, że powoli miałam ochotę go po prostu pogryźć... Tak, jak prawdziwa sucz.
    Jego kolejne zdanie wywołało jednak pewne zaskoczenie. Moje brwi uniosły się wysoko, a ja popatrzyłam na niego zdekoncentrowana, po czym parsknęłam śmiechem.
  - Starzy ludzie... Obleśni... Chyba zaczynam się domyślać Twojej historii przemiany w wampira. Zdesperowany zapewne szukałeś rozwiązania, by ta uwłaczająca przypadłość, jaką jest starość, Cię nie dopadła... Szkoda, że inni będą musieli Cię znosić przez wieki... Ta decyzja z pewnością była egoistyczna- mruknęłam, składając kolejną bluzkę i układając ją w pokaźny stosik na drewnianej półeczce.
    Uśmiechnęłam się do niego po raz kolejny, podeszłam do drzwi, które długowłosy już zdążył przekroczyć i oparłam dłonie o ich powierzchnię.  
  - Nie, chyba nie grozi mi szukanie Cię... Baw się dobrze... I nie siadaj przypadkiem tyłkiem na schodach, bo wilka dostaniesz- rzuciłam do niego popularnym, starczym powiedzeniem i sekundę później z hukiem zatrzasnęłam drzwi.
    Spokój.
    Chociaż na chwilę.
    Westchnęłam, przymykając oczy i wsłuchując się w fale. Dłonią odnalazłam kosmyk białych, miękkich włosów i przejechałam po całej ich długości... Nie... Wcale nie jesteście obleśne...  
    Moje rozpakowywanie się zajęło trochę dłużej, niż temu błaznowi. Oprócz ciuchów, poukładałam całą stertę kosmetyków w łazience, dwie książki ułożyłam przy łóżku, laptop na biurku, a kiedy byłam już prawie przy końcu przypomniałam sobie, że zapomniałam zabrać szkicownika...  
  - Fucking shit... Trudno, może sobie porysuję na piasku- mruknęłam sarkastycznie, zauważając też, że nie mam w pokoju kota, który towarzyszył mi tak często i był jakby wymówką do mówienia pewnych rzeczy na głos... Teraz aż poczułam się głupio.
    Podeszłam do szafy aby wybrać czarny stój kąpielowy, na który nałożyłam tylko luźną bluzkę i wyszłam z pokoju, kierując się między innymi w kierunku salonu...

Sb sth?
Powrót do góry Go down
Almarien
Admin
Almarien


Liczba postów : 280
Join date : 25/01/2017
Age : 33

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 EmptyCzw Sie 15, 2019 2:32 pm


Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 Aurella.script

Naprawdę starałam się nie rozpłakać, ale to było silniejsze ode mnie; ledwie znalazłam się na korytarzu, gdy poczułam pierwsze łzy spływające po policzkach. Tylko, że zupełnie nie rozumiałam skąd się wzięły.

Przecież nie chciałam tego. Od momentu, w którym zobaczyłam te słowa miałam głęboką nadzieje, że to była pomyłka. Żart. Że nie okażą się prawdziwe. Nie chciałam tego, co ze sobą niosły, co mogły symbolizować, co mogły znaczyć. Bałam się potencjalnych konsekwencji. Dlaczego więc ich nieprawdziwość tak bardzo mnie teraz bolała?

Łkając cicho przekroczyłam próg przydzielonego mi pokoju. Zostawiłam walizki tuż przy wejściu i podeszłam do wielkiego okna. Nie miałam w tym celu - po prostu zupełnie nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Było we mnie coś, domagało się akcji, coś, co buzowało energią i sprawiło, że przez chwilę chodziłam bez celu w tę i z powrotem, nie mogąc sobie znaleźć miejsca. W końcu jednak to coś pękło. Opadłam na siedzisko ustawione pod oknem, chowając twarz w dłoniach.

Gdy Aaron wszedł do pokoju, poderwałam się z miejsca, szybko wycierając zapuchnięte oczy. Starałam się być w tym dyskretna, ale nie wyszło - pewnych rzeczy po prostu nie dało się ukryć. Przywitałam go, próbując jakoś wybrnąć z niezręcznej sytuacji, jednak to też nie do końca się udało. Widziałam, że on także czuje się przez to zakłopotany, więc zabrałam się za to, co powinnam zrobić już chwilę temu. Starając się unikać jego spojrzenia zaczesałam włosy za uszy i ruszyłam po swoją walizkę. Wypakowywałam się szybko i w ciszy, by mieć to z głowy i móc zrobić coś innego - zamknąć się w łazience, pójść na spacer. Wychodzenie tak od razu byłoby chyba niegrzeczne, a tego chciałam uniknąć.

To udawanie, że wszystko jest w porządku pomogło mi jednak. Musiałam wyrzucić z głowy niechciane myśli, skupiając się na czymś innym. Cały proceder akomodacji w nowej przestrzeni nie przebiegał długo, ale pozwolił mi otrząsnąć się chociaż na chwilę. W końcu zdecydowałam się też przerwać panującą ciszę, bo zaintrygował mnie jeden z pakunków mojego współlokatora. Chrząknęłam cicho, by odpędzić resztki objawów podłego nastroju.
- Nie wiedziałam, że grasz na gitarze - powiedziałam, obserwując jak Aaron stawia futerał pod ścianą. - Od dawna?


Ostatnio zmieniony przez Almarien dnia Pon Sie 19, 2019 7:37 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Raika

Raika


Liczba postów : 168
Join date : 27/01/2017

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 EmptyCzw Sie 15, 2019 5:52 pm

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 Atyla.demo

     Po nieprzyjemnych doświadczeniach na urodzinach Aarona, nikt nie wrócił do szkoły, dlatego nawet, jakbym chciała, nie mogłabym się tam dostać. Nie mając domu rodzinnego, który spłonął wiele lat temu wraz z moją rodziną mogłam jedynie wrócić do Kolumbii, gdzie od kilku miesięcy stało moje puste mieszkanie. Tym bardziej więc byłam zachwycona zaproszeniem na wyspę należącą do Pentagramów, które dotarło do mnie od Keiry. Nie myślałam długo, od razu je przyjęłam, odpowiadając że nie mogłam się doczekać wspólnych wakacji. Odmówić możliwości zobaczenia wszystkich w bikini bądź kąpielówkach? To byłoby zmarnowaniem naprawdę świetnej okazji. Miałam więc tydzień na skompletowanie odpowiedniej garderoby. W wolnej chwili zaglądałam do zakładu wyrobu biżuterii ze szmaragdów, którego byłam właścicielką zaledwie od roku. Pieniądze, które otrzymałam w spadku po rodzicach oraz odszkodowanie za zniszczenie mienia starałam się jak najlepiej zainwestować. Dopóki jednak nie ukończyłam osiemnastego roku życia pieczę nad nimi miał pełnomocnik, który jednocześnie stał się moim zastępczym ojcem. W sumie jedyną rodziną, jaka mi została, dopóki zazdrośni o mój spadek kuzyni nie zdecydowali się go ukrócić o głowę. Nic na tym nie zyskali, bo żadnych pieniędzy nie zamierzałam im dawać. Planowałam je wykorzystać na otworzenie kilku zakładów biżuterii w miastach, w których wydobywało się bardzo dużo kamieni szlachetnych, ale po mału. Nie musiałam się spieszyć, miałam na to wszystko czas.
     Podróż na wyspę była długa i męcząca ze względu na to, gdzie się znajdowała. Lot samolotem, potem przepłynięcie oceanu łódką i jeszcze motorówka. Przyznam, że się wynudziłam, chociaż było warto, kiedy zobaczyłam kobietę, która miała mnie poprowadzić. Ciemnoskóra wampirzyca szczególnie zwracała uwagę swoją południową urodą i burzą czarnych loków. Przyglądając się dziewczynie, przedstawiającej się jak Jasmine, nie mogłam powstrzymać swojej wyobraźni. Oh, jakież to by było piękne otwarcie wakacji, gdybym mogła zacząć od wplątania swojej dłoni w te długie loki, podczas nocnych igraszek.
     - Dziękuję – uśmiechnęłam się do niej, kiedy wskazała motorówkę, która miała mnie zawieźć do prywatnego domku letniskowego rodziny Pentagram. Zanim jednak pozwoliłam się zawieźć na miejsce, wyciągnęłam kartkę z torby podręcznej i zapisałam na niej ciąg dziewięciu cyfr. Kątem oka widziałam zainteresowanie kobiety wykonywaną przeze mnie czynnością, co dawało mi nieukrywaną satysfakcję. A kiedy liścik był gotowy podeszłam do niej, powoli i bardzo dokładnie badając biodra wampirzycy, wsunęłam jej go do kieszeni krótkich szortów. – Jeśli byłabyś zainteresowana – szepnęłam jej na ucho specjalnie zbliżając się jeszcze bardzie, aby odczuła dyskomfort bądź komfort zaburzenia jej przestrzeni osobistej. Kobieta uśmiechnęła się miło, gdy się od niej odsunęłam i wyciągnęła dłoń z niewielkim drobiazgiem.
     - Twój klucz – odpowiedziała, nie wyrzucając z kieszeni kartki, którą tam wsunęłam. Ciężko mi było odczytać, czy była zainteresowana, czy nie, ale zapewne miałam się o tym przekonać.
     - Hawajski sen – spojrzałam na znacznik i jeszcze raz w stronę kobiety. – W takim razie wiesz, gdzie mnie znaleźć – puściłam jej oczko, by w następnej kolejności wsiąść na łódkę i w końcu dotrzeć do celu.
     Po krótkim wprowadzeniu zainicjowanym przez cholernie seksowną siostrę Keiry (czy u nich w rodzinie to było już tradycją?), udałam się do swojego pokoju, który jak się okazało już zajmował Leo. Ciekawe.
     - Więc jesteś moim współlokatorem – uśmiechnęłam się do niego. – Miło cię widzieć w pełni blasku. Coś pobladłeś ostatnim razem – zaczepiłam go, nawiązując do zatrucia, którego ofiarą padł również on. – Dobrze, że na ciebie trafiłam. Potrzebuję porady, w którym kostiumie wyglądam najlepiej – dodałam, odkładając walizki obok wolnego łóżka i od razu wyciągając z jednej z nich trzy różne bikini. Granatowy, czarny i chociaż rzadko ubierałam jaśniejsze kolory do wyboru również miałam śliwkowy. Oczywiście miałam ich więcej, ale te mi się najbardziej podobały, a trzeba było zrobić piorunujące pierwsze wrażenie. Wszystkie miałam zamiar po kolei przymierzyć, aby chłopak mógł się przyjrzeć.
Powrót do góry Go down
Raika

Raika


Liczba postów : 168
Join date : 27/01/2017

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 EmptyCzw Sie 15, 2019 6:46 pm

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 Murbia-demo.regular

      Ciężko mu było określić, czego oczekiwała od niego Junko i czy w ogóle istniało coś, co mógłby zrobić, aby poprawić jej nastrój. Przerzucając kolejne ubrania do swojej szafy, co jakiś czas zerkał w jej stronę, aby dostrzec przejaw jakiejkolwiek prośby. Może nieśmiałe zerknięcie w jego stronę, jakoby coś w końcu zrobił? Może nawet kilka słów, sugerujących prośbę ratunku? Relacja pomiędzy ich rodami nie należała do przyjemnych, zwłaszcza że czuł się winny śmierci Cynthii. Już nawet nie chodziło tylko o to, że gdyby nie były organizowane dla większości ważnych wampirów, to by nie było zagrożenia, ale dlatego, że to on wprowadził zagrożenie w progi własnego domu. Nie przewidział, że kobieta, którą się zainteresuje okaże się jego żądną zemsty siostry, chociaż też nie mógł jej winić za odczucia, jakimi darzyła ich ród. Jeśli Vincent zamordował całą jej rodzinę i zabijał każdego bękarta, którego spłodził, to wręcz popierał działania podjęte przez Varyę. Nawet, jeśli zagroziły one życiu wielu ważnych osób oraz reputacji Marou, która i tak już była niemal naganna.
     W milczeniu więc czas upływał mu szczególnie wolno, a będąc wampirem zupełnie inaczej rozumiał to pojęcie, dlatego czuł dyskomfort. Liczył, że szybko się upora z rozpakowywaniem swoich walizek, aby móc opuścić pokój i dać kobiecie potrzebną jej w tej chwili prywatność, jednak nie mógł wykorzystywać szybkości będącej naturą jego gatunku, gdyż Junko mogłaby to odebrać jako przejaw zmęczenia jej towarzystwem. Toteż niemal odetchnął z ulgą, kiedy przerwała zalegającą pomiędzy nimi ciszę.
     - Nie byłaś zainteresowana moimi pasjami – uśmiechnął się do niej wcale nie mówiąc ze złością. Wręcz przeciwnie, mówił z wyraźnym zrozumieniem, zerkając w stronę instrumentu, stojącego przy jego łóżku ze spokojem, którego normalnie próżno było się w nim doszukiwać. W myślach dodał, że nikt nie był zainteresowany jego pasjami oraz życiem poza rolą przewodniczącego szkoły. – W zasadzie to mniej niż bym chciał. Mogłem zacząć rozwijać swoje pasje dopiero po poznaniu historii członków rodu Marou i całego świata wampirów wraz z tradycjami, słabościami i innymi istotnymi detalami – ominął szczegóły dotyczące innych rodów oraz wpajanych mu za dziecka emocji, jakie powinien przejawiać w stosunku do każdego z nich. Dołączył do szkoły ze skrytym planem poznania pozostałych rodzin, aby przekonać się, czy wymuszane na nim przez Vincenta postawy były adekwatne do ich zachowań. Innymi słowy, chciał wiedzieć, czy jego ojciec miał rację, każąc mu nie znosić Kiryuu, Kuranów czy innych rodów. – Grasz na jakimś instrumencie? – zapytał, ciągnąc rozmowę i zgarniając z oczu kosmyki włosów, które złośliwie ciągle w nie wpadały. – Może to niecodzienna prośba, ale czy znajdziesz może u siebie jakąś dodatkową gumkę do włosów? Dostanę szału, jak dalej będę musiał zgarniać to cholerstwo z czoła – Aaron wyraźnie się rozluźnił.
Powrót do góry Go down
Raika

Raika


Liczba postów : 168
Join date : 27/01/2017

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 EmptyCzw Sie 15, 2019 7:27 pm

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 Wolframia.regular

   Nikt nie musiał mnie namawiać na wakacje, na pięknej wyspie, na środku oceanu. Taka okazja nadarzała się raz na jakiś czas, nawet przy mojej pracy pomimo brania udziału w różnych produkcjach filmowych. A nawet jeśli kręciliśmy gdzieś w tropikach, nie było czasu na relaks i odpoczynek pomiędzy kolejnymi próbami nagrywania tych samych scen. Tak więc rzadko miałam okazję korzystać z uroków plaż nad oceanem czy menu drinków w knajpach. A kostiumów miałam od groma, kupując niemal każdy, który wpadł mi w oko. Jak wpadałam w szał zakupowy to zawsze doglądałam swojego konta, aby go całkowicie nie ogołocić. Chwała zapleczu w postaci ekonomicznych rodziców. Chociaż nie mogłam powiedzieć, że często od nich brałam. W zasadzie jeszcze nigdy nie potrzebowałam. Jednak jakieś cechy po nich miałam. Dobrze, że te najlepsze.
    Słuchając Xanthii po dotarciu do domku zerkałam ukradkiem w stronę oceanu, który widziałam z okna salonu. Już mnie gnało na plażę, jeszcze w jednym ze swoich dotychczas nie ubieranych kostiumów, ale pierw musiałam posłuchać nudnego wprowadzenia, które zabierało mi kilka cennych minut na tym pięknym słoneczku. Tak, byłam wampirem, który wbrew pozorom lubił te jasne promienie. W ich świetle każda stylizacja wydawała się o wiele ładniejsza. No i nie ukrywajmy tego, miałam niemal tyle energii, co ta ognista nieognista kula gazu, wisząca w przestrzeni kosmicznej. Zawsze mnie zastanawiało dlaczego nazywali ją ognistą, skoro tak naprawdę w kosmosie nie było tlenu, żeby ogień mógł płonąć. Przecież jak się zakrywało palącą się świeczkę szklanką, to płomień malał, aż w końcu całkowicie znikał. Właśnie przez wyczerpywanie się tlenu. Nie znali się na własnych odkryciach naukowych?
    Oderwana od rzeczywistości, zaplątana w myślach o słońcu nie zauważyłam, kiedy salon opustoszał. Niemal pobiegłam w stronę swojego pokoju, upewniając się, że miałam walizki i nawet nie patrząc kto był moim współlokatorem (o drugiej osobie dowiedziałam się, widząc w pokoju dwa łóżka, tak! W końcu będę miała kogoś do plotkowania w nocy), od razu pobiegłam do łazienki, żeby włożyć na siebie żółty kostium kąpielowy i zacząć grzebać w walizce w poszukiwaniu jakiejś narzutki na ramiona. Tylko po to, żeby to wyglądało jeszcze lepiej. Przecież trzeba było mieć jak najlepszą stylizację.
Powrót do góry Go down
Almarien
Admin
Almarien


Liczba postów : 280
Join date : 25/01/2017
Age : 33

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 EmptyCzw Sie 15, 2019 8:56 pm


Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 Aurella.script

Przytaknęłam zgodnie słysząc jego pierwsze słowa. Miał rację, zwykle nie byłam zainteresowana informacjami dotyczącymi innych ludzi, niezależnie od tego, jak wielką sympatią lub niechęcią ich darzyłam. Zastanowiło mnie, dlaczego tak było i uznałam, że być może to jedna z tych rzeczy, którym nie poświęcałam do tej pory wystarczającej uwagi.

Zrobiłam mentalną notatkę na ten temat, po czym podjęłam się analizy dalszej części tego, co powiedział. O nauce, wymogach, stawianych oczekiwaniach. Mnie samej sprostanie temu wszystkiemu nigdy nie sprawiało większych problemów - wręcz przeciwnie, to było coś, co przynosiło mi radość - ale rozumiałam też, że oczekiwania wobec niego były wyższe, niż wobec mnie. Prawdopodobnie Yuki miała w tym temacie podobne doświadczenia, nawet jeśli jej postawa różniła się od tej prezentowanej przez Aarona, który wydawał się odrobinę niezadowolony z powodu narzucanych mu standardów.
Częścią świadomości pogrążona w rozważaniach zamrugałam szybko pod wpływem wysnutych wniosków. Nigdy nie myślałam o tym wszystkim w ten sposób... Może to też był błąd?

Ściągnięta na ziemię jego pytaniem, spojrzałam na niego - prosto na niego - chyba po raz pierwszy, odkąd wszedł do pokoju. Zobaczyłam przydługie włosy okalające twarz.
- Tak! Tak, oczywiście. Chwileczkę - rzuciłam, odwracając się w stronę drugiej z moich walizek, która jeszcze nie została w pełni rozpakowana. Sięgnęłam po sporych rozmiarów kosmetyczkę, otworzyłam ją i przeszukałam zawartość, by w końcu natrafić na garść gumek do włosów różnorakiego kształtu i grubości.
- Proszę - powiedziałam, podając mu dwie czarne, cienkie gumki - I, umm... Tak. Jestem wiolonczelistką. Gram od kiedy miałam siedem lat. - dodałam zaraz potem.

Złapałam otwartą kosmetyczkę, przez chwilę wpatrując się w jej zawartość.
- Mmm - mruknęłam, przymykając wieko kuferka. - Przepraszam, ale jeśli nie masz nic przeciwko, to zniknę na trochę w łazience. Chciałabym się odrobinę odświeżyć.
Długi rejs i pełen wrażeń początek pobytu sprawił, że czułam potrzebę wzięcia prysznica lub kąpieli. Musiałam się odprężyć, doprowadzić do porządku. I przemyśleć parę spraw.


Ostatnio zmieniony przez Almarien dnia Pon Sie 19, 2019 7:38 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Raika

Raika


Liczba postów : 168
Join date : 27/01/2017

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 EmptyCzw Sie 15, 2019 9:32 pm

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 Murbia-demo.regular

     Zawsze mnie zastanawiało jak wiele rzeczy potrafiły nosić ze sobą kobiety. Odniosłem wrażenie, że ta kosmetyczka zawierała wszystkie kosmetyki świata. Sam miałem o wiele mniejszą, z płynem, szamponem i kilkoma szpargałami, które się przydawały. Patrząc na rozmiar tego bagażu wcale się nie dziwiłem, że dziewczyny tak często nie dawały sobie rady z własnymi walizkami. Z drugiej strony to zawsze był świetny pretekst, aby się do takiej zbliżyć. Potrzebuje może pani pomocy, zawsze działało. Akceptowały ją, a potem chciały jakoś podziękować, dzięki czemu miało się okazję, aby taką zaciągnąć do łóżka. Będąc wampirem można było naprawdę wiele rzeczy nieść za jednym razem.
     - Dzięki – wziąłem od dziewczyny zaoferowaną gumkę do włosów i związałem przydługie kosmyki. Od razu zrobiło mi się lepiej, a ryzyko wpadania ich do oczu zniknęło. – Szkoda, że nie miałaś jak jej przywieźć. Chętnie bym posłuchał. Muzyka zawsze jest na czasie – puściłem jej oczko, starając się jakoś rozluźnić tę sztywną atmosferę pomiędzy nami. Widać było, że kompletnie nie potrafiliśmy ze sobą porozmawiać dłużej niż to było potrzebne. Można było powiedzieć, że zachowywaliśmy się, jakby to było wymuszone i ciężko było zrozumieć, czy chodziło o stan, w którym kobieta była, czy może o to, że tak w zasadzie to nigdy z nikim nie prowadziłem dłuższej rozmowy. Najwidoczniej moje umiejętności w tym zakresie były na bardzo niskim poziomie. Chociaż jak nigdy nie przykładałem wagi do relacji z innymi osobami niż swoją rodziną to co się było dziwić? – Nie, nie mam nic przeciwko temu – kiedy dziewczyna zniknęła w łazience, ja wyszedłem z pokoju i zamknąłem drzwi, dając jej tym samym najwidoczniej potrzebną prywatność. Udałem się na dół do baru, gdzie już z daleka dostrzegłem sylwetkę Maxa. Wcale nie wyglądał, jakby był na wakacjach. Wręcz był zrezygnowany bądź zawiedziony przydziałem pokoju. Trafił na niewłaściwą osobę?
     - Kiepski współlokator? – zaczepiłem go, siadając obok na krześle i zamówiłem jakiegoś drinka o dziwnej nazwie, której do tej pory nie spotkałem. Trzeba było spróbować nowego smaku i skorzystać w pełni z tych wakacji. Ostatnie wakacje w towarzystwie uczniów akademii były pełne nieprzewidzianych zwrotów akcji. A wszystko na trzeźwo. Tym razem nie chciałem popełniać tego błędu.
     Kolor napoju, który po chwili otrzymałem był dość niepokojący, ale smak to nadrabiał. Zerkając na mężczyznę niemo pogratulowałem sobie za właściwy wybór.


Ostatnio zmieniony przez Raika dnia Pią Sie 16, 2019 3:24 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Almarien
Admin
Almarien


Liczba postów : 280
Join date : 25/01/2017
Age : 33

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 EmptyCzw Sie 15, 2019 11:02 pm


Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 Stingray.regular

Słyszałem ostatni komentarz Ayi, ale zdecydowanie nie zamierzałem poświęcać jej więcej uwagi, niż było to absolutnie konieczne, a ten limit na dziś został już wyczerpany. Każdy kolejny incydent to byłoby już poważne nadużycie, prawdopodobnie niebezpieczne dla zdrowia i życia. Nie tylko mojego.

Trafiając w końcu do obranego wcześniej celu wędrówki usiadłem na stołku i zamówiłem lekkiego drinka na bazie wódki. Jego zapach i słodki smak przyjemnie pobudzał zmysły. Był jak obietnica przyjemnego wieczoru, której nie zamierzałem sobie odmawiać. A dokładnie w chwili, w której pomyślałem, że miłoby było mieć towarzystwo, w zasięgu wzroku pojawił się Aaron. Gdy podszedł uniosłem wypełnionego drinkiem kokosa w geście powitania. Jego pytanie trochę mnie jednak zaskoczyło. Huh... To było aż tak widać?

- Strzał w dziesiątkę - przyznałem, twierdząco kiwając głową i dodałem - Aya.
Wsadziłem słomkę do ust i pociągnąłem długi łyk.
- Dosłownie każdy pasowałby mi bardziej, niż ona. Z każdym dniem coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że jest psychiczna i dawno powinna poddać się jakiejś terapii.
Spojrzałem na niego.
- A tobie kto się trafił? - zapytałem, chcąc podtrzymać rozmowę. Poczułem jednak zwiększoną potrzebę komfortu, więc zamiast siedzieć przy barze jak kołek, wstałem i skinąłem głową na Aarona, dając znak, by poszedł za mną, po czym skierowałem się do leżanek ustawionych kawałek dalej. Jasne drewno, czyste materace i zwiewne baldachimy prezentowały sobą nader zachęcający widok.


Ostatnio zmieniony przez Almarien dnia Pon Sie 19, 2019 7:00 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Raika

Raika


Liczba postów : 168
Join date : 27/01/2017

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 EmptyPią Sie 16, 2019 1:27 pm

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 Murbia-demo.regular

    Zerkając na Max, kątem oka dostrzegłem kobietę, która kierowała wzrok w naszą stronę. Ciężko było określić, który z nas tak bardzo przyciągnął jej uwagę, ale odpowiadając na jej zaczepkę, którą chciała ukryć, puściłem jej oczko. Ten jeden gest wystarczył, żeby dziewczyna się speszyła i spuściła wzrok zaczynając szybciej przecierać szklankę, która już teraz lśniła czystością. Na jej policzkach wykwitł soczysty rumieniec. Urocze, ale pomimo tego wyraźna sugestia zmiany otoczenia mnie od niej odciągnęła. Chwytając szklankę ze swoim drinkiem podążyłem za mężczyzną, siadając na leżaku obok jego. Usiadłem bokiem, nogi wciąż opierając o podłoże, mimo że mógłbym się położyć.
     - Trzeba przyznać, że Aya nie należy do idealnych osób – odpowiedziałem chłopakowi, przypominając sobie sposób, w jaki mnie potraktowała, chociaż jednocześnie rozumiałem, że sam byłem sobie winien. Czego się w sumie spodziewałem po tym, jak w zasadzie zdradziłem ją z Cynthią, mimo że tak naprawdę cały nasz związek był tylko zabezpieczeniem jej życia? Zależało mi na niej, ale wyglądało na to, że nie nadawałem się do stałego związku, w czym zdołałem się ostatnio upewnić. Decyzje, które podejmowałem mimo bycia z kimś w bliskiej relacji nie należały do uczciwych. – Ale wystarczy dać jej czas i okazuje się naprawdę świetną dziewczyną. Na nią zawsze można liczyć – stwierdziłem, zerkając w stronę Maxa. – Chociaż rozumiem, że możesz mieć zupełnie inne zdanie – upiłem łyka alkoholu, czując jak znajome ciepło wypełniało moje ciało. Chociaż brakowało tutaj pewnego… dodatku, którego akurat w tej chwili zapasu nie posiadałem. Rayner nie był chętny się podzielić… - Junko i obawiam się, że jej towarzystwo będzie nader… niezręczne – skrzywiłem się, wiedząc że nawet Max zdawał sobie sprawie o poniesionej przez jej rodzinę straty w trakcie przyjęcia urodzinowego niejakiego Aarona. – A liczyłem na relaks i doładowanie baterii… - westchnąłem zrezygnowany ponownie upijając alkohol.
Powrót do góry Go down
Almarien
Admin
Almarien


Liczba postów : 280
Join date : 25/01/2017
Age : 33

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 EmptyPią Sie 16, 2019 6:53 pm


Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 Stingray.regular

Słysząc, jak Aaron zachwala Ayę spojrzałem na niego, jak na wariata, ni mniej, ni więcej. Co prawda jego doświadczenia z tą zołzą pewnie nijak nie przypominały moich, więc rozumiałem inny punkt widzenia, ale nawet gdyby...
Klapnąłem na leżankę, nie kładąc się jeszcze, a siadając tak, jak on. Upiłem solidny łyk drinka.

- Wiesz co, z dwojga złego chyba wolałbym Junko, nawet biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności - mruknąłem, wykonując w jego kierunku zamaszysty gest ręką, jakbym chciał tym sposobem ująć wszystko, czego nie powiedziałem; jej osobowość, dziwne tendencje oraz to, co wydarzyło się ostatnio w jej życiu. - Jasne, ciężko się z nią dogadać, ale przy odrobinie szczęścia jest szansa, że nie odezwie się słowem przez cały pobyt. Z Ayą nie ma tak dobrze. Gęba jej się nie zamyka.

Odwróciłem wzrok, przez chwilę wpatrując się w łagodne fale obmywające pobliski brzeg. Ich szum docierał aż tutaj i musiałem przyznać, że działał na mnie naprawdę kojąco. Delikatna irytacja, którą wcześniej czułem, prawie ze mnie wyparowała.
Takie widoki sprzyjają jednak rozmyślaniom i było coś, co nie dawało mi spokoju, a co wiązało się bezpośrednio z osobą Junko i Aarona. I całej reszty też, tak na dobrą sprawę.
- A właściwie, to jak sobie radzisz? - zapytałem, mając przed oczami te najmniej przyjemne sceny feralnego wieczora w jego rezydencji. - Ja sam byłem kurewsko przerażony tym co się działo.
Odwróciłem się i spojrzałem na niego.
- Nie potrafię sobie wyobrazić, jak ty musiałeś się wtedy czuć.


Ostatnio zmieniony przez Almarien dnia Pon Sie 19, 2019 7:00 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Raika

Raika


Liczba postów : 168
Join date : 27/01/2017

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 EmptyPią Sie 16, 2019 8:39 pm

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 Murbia-demo.regular

   Nie mogłem powiedzieć, że Junko była uciążliwym współlokatorem. Wręcz takiego mi było teraz trzeba. Spokojnego, który mało mówi, i z którym będę mógł się naprawdę zrelaksować bez obaw, że będzie mi ględził nad uchem, czy ciągał wszędzie, gdzie tylko chciał. Jednak nasze pierwsze spotkanie dzisiejszego dnia wcale nie przebiegło zbyt pomyślnie. Było niezręczne ze względu na stan, w jakim ją przyłapałem.  Płacz kobiet ostatnimi czasy ciągnął się za mną jak jakieś paskudne fatum i nawet po kilku podobnych sytuacjach, ni chuja nie miałem pojęcia, jak sobie z nim radzić.
     - Przy odrobinie szczęścia większość czasu będzie spędzała na plaży – mimowolnie parsknąłem śmiechem. Niemniej nie mogłem mu przyznać racji, bo przy mnie ta dziewczyna wcale tak dużo nie gadała. Wcale się jej nie dziwiłem i szczerze mówiąc nie narzekałem. Jej towarzystwo wciąż nie należało do przyjemnych po całej takiej akcji z zaręczynami. – Albo na plotkach z Niną czy Nym. Ostatnio chyba nie miały za wiele czasu na rozwijanie swojej przyjaźni – stwierdziłem, sącząc powoli swojego drinka. Ciszę, która panowała dookoła nas przerywały tylko podmuchy wiatru i fale. Było to całkiem przyjemne otoczenie. Potrzebowałem oddechu po tych wszystkich wydarzeniach z ostatnich dni i wcale nie chciałem do nich wracać, jednak pytanie Maxa niemal to wymuszało. Chociaż przyznam, że bardzo mnie zaskoczyło. Oprócz Nymerii nie pamiętam kto i kiedy ostatnio pytał mnie o moje samopoczucie. Nie ukrywałem też tego zaskoczenia, ale jednocześnie znowu wróciły do mnie tamte sytuacje i nieświadomie zmiażdżyłem szklankę, którą do tej pory trzymałem, a alkohol poszedł się jebać. Świetnie… - Jak widać – strzepałem pozostałości po drinku ze swojej ręki i spojrzałem prosto na chłopaka. – Ciężko jest dobrze się trzymać, kiedy samemu wpuściło się do domu kobietę, której marzeniem było wyrżnięcie połowy wampirzych szych. A najgorsze, że częściowo jej się udało… Zginęła moja ciotka, Cynthia… - na wspomnienie tej ostatniej przygryzłem wargę spuszczając wzrok i zamilkłem. Ostatni raz jak ją widziałem to z pierścionkiem zaręczynowym na palcu w towarzystwie jej przyszłego męża. Był to okropny ból, ale jeszcze gorszy pojawił się wtedy, kiedy wszedłem na salę balową i zobaczyłem, że jako jedna z naprawdę wielu, leżała martwa, bez życia… W efekcie tych uczuć rozwaliłem niemal wszystkie meble w swoim pokoju… - Nie mam szczęścia do kobiet, jak widać. Może powinienem przerzucić się na mężczyzn? – rzuciłem żartobliwie, chcąc jakoś zapanować nad wzrastającą falą wściekłości, która zaczynała palić moje ciało.
Powrót do góry Go down
Almarien
Admin
Almarien


Liczba postów : 280
Join date : 25/01/2017
Age : 33

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 EmptyPią Sie 16, 2019 9:38 pm


Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 Stingray.regular


Podejrzewam, że żadna odpowiedź, jakiej by udzielił, nie dałaby mi takiego obrazu sytuacji, jak dźwięk pękającego szkła, który rozległ się wkrótce po moim pytaniu. W czasach tuż po przemianie zdarzały mi się takie akcje - niszczenie rzeczy przez nieuwagę, nie będąc w pełni świadomym swojej aktualnej siły. Już nie pamiętałem, kiedy ostatnio odwaliłem coś takiego wyłącznie pod wpływem odruchu. Aaron był wampirem czystej krwi, był nim od zawsze. Znał swoje możliwości i ograniczenia, więc wydawało się jasne, że cokolwiek teraz poczuł, wytrąciło go to z równowagi na tyle, że stracił nad sobą panowanie.

Potem odezwał się jednak i, o dziwo, zrobił to z nutą swoistego, czarnego humoru, co również było dla mnie zaskoczeniem. Gdy skończył, przytaknąłem.
- Nie mogę powiedzieć, że wiem, jak to jest, ale przyznaję, że to ostro popieprzone - powiedziałem, obserwując go. Skinąłem na barmankę, dając znak, by zaserwowała nam jeszcze raz to samo, po czym upiłem łyk z mojego kokosa, w którym zawartości było już naprawdę niewiele. Słysząc jego kolejne słowa, zaśmiałem się.

- Kto wie, może to dobra droga? - odparłem żartobliwie, wzruszając ramionami. Wydawało się oczywiste, że próbował zmienić temat, ale nie czułem się dobrze z tym, do jakiego stanu go doprowadziłem, szczególnie po tym, co powiedział o Varyi.
- Słuchaj - zacząłem. - Rozumiem, że to drażliwy temat, ale nie pytałem o to, by robić ci jakieś wyrzuty. Myślę, że powinieneś to wiedzieć.
Pochylając się lekko do przodu spojrzałem na niego.
- Cokolwiek roiło jej się w głowie, nie ponosisz za to winy. Owszem, znalazła się tam, zrobiła, co zrobiła, ale był tam też cały tłum zajebiście uzdolnionych, wpływowych wampirów. Była ochrona. I nikt się niczego nie domyślił.

Wyprostowałem się, rozkładając szeroko ręce.
- Mogę mówić tylko za siebie, ale nie mam żalu, mimo, że to nie był jeden z najlepszych dni mojego życia - zbliżyłem kokosa do ust, spoglądając na resztkę drinka uwięzioną w jego wnęrtrzu. - I nie sądzę, by ktokolwiek z tu obecnych miał na ten temat inne zdanie.
Wypiłem wszystko. W samą porę, bo oto podeszła do nas śliczna dziewczyna z tacą, na której stała następna kolejka.
- Ogromnie dziękuję - powiedziałem, odstawiając kokosa na tacę i biorąc nowe drinki, by jeden z nich podać Aaronowi. Zanim ponownie się odezwałem, z lubością pociągnąłem solidny łyk swojego.

- A pomijając całą tę katastrofę... Jak rozumiem, doszło ci teraz parę nowych obowiązków? Dziedzic, następca, czy jak wy to tam zwiecie. Czujesz w ogóle różnicę?
Dobra, dosyć. Po zadaniu pytania uznałem, że czas się trochę bardziej odprężyć, więc bezceremonialnie przesunąłem się na leżance, by następnie wygodnie się na niej rozłożyć. Kiedy już jednak znalazłem najlepszą pozycję odwróciłem głowę w stronę Aarona, by dać mu sygnał, że nadal jestem zainteresowany rozmową.


Ostatnio zmieniony przez Almarien dnia Pon Sie 19, 2019 6:59 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Momoko
Admin
Momoko


Liczba postów : 110
Join date : 28/01/2017

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 EmptySob Sie 17, 2019 1:48 am

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 The-black-festival-demo.regular

         Starszyzna? Męczyła ją telefonami? Ale po co? Dyspozycje? Pytania? W miarę jak słuchałem tego, co mówi, tym bardziej byłem zdezorientowany. Zmiana… dowodzenia? Czy ona właśnie chciała mi powiedzieć, że stoi teraz na czele swojego rodu? Co… kiedy...? W dodatku wyrażała się o tym w sposób jakbym już… miał o tym wiedzieć. Czyżby już wcześniej mi o tym mówiła? Zastanowiłem się na chwilę, ale… nic takiego nie potrafiłem sobie przypomnieć. A może po prostu chciała przekazać mi te wieści w taki sposób? Jak gdyby od niechcenia? Może dla niej samej nie było to nic szczególnego, chociaż aż ciężko było mi w to uwierzyć…
         Podczas gdy myślałem nad tym, co zakomunikowała mi brunetka i rozważałem które z pytań zadać jako pierwsze, dziewczyna zbliżyła się do mnie z wyraźnym zainteresowaniem na twarzy, naraz chwytając mój podbródek.
         — Co..? — wydostało się automatycznie spomiędzy moich ust, ale nim zdołałem dokończyć, usłyszałem pytanie Nymerii. Ach, no tak… musiało jej chodzić o bliznę. Od czasu jej „zdobycia” minęło kilkanaście dni i wciąż zapominałem o jej obecności. Dopiero pytania tego typu i/lub uporczywe wpatrywanie się w moją twarz przypominało mi o tym stosunkowo nowym nabytku. Niestety nie miałem tyle szczęścia co Shane i swojej blizny nie mogłem ukryć pod zbyt długą grzywką… Chociaż nie mogłem powiedzieć, że cieszyłem się z trwałego oszpecenia twarzy to naprawdę byłbym skłonny się do niej przyzwyczaić, gdyby tylko nie przyciągała tyle uwagi. Ale mając takie coś na środku mordy, zwyczajnie nie masz co liczyć na brak pytań odnośnie tego, jak w ogóle dałeś sobie tak poharatać ryj. No po prostu tego nie unikniesz.
         Z tego też względu… wymyśliliśmy z Shane’em historyjkę, mającą zastępować prawdziwe okoliczności, w jakich do tego wszystkiego doszło. I jak mogliśmy ją sprzedać dosłownie każdemu bez większych podejrzeń, tak z Nym… cóż, z Nym by to nie przeszło. Prawdę mówiąc nawet nie chciałem jej za bardzo okłamywać. Doceniałem to, że była ze mną szczera i mówiła mi o rzeczach, o których nie musiała mi mówić. Tak jak to było chociażby, gdy zdradziła mi właśnie, że ma moc wykrywania fałszu. Mogła to przecież zachować dla siebie… i obserwować jak łżę jej prosto w oczy, jak kręcę i wymyślam. Zamiast tego się przyznała, pomimo że obawiała się reakcji z mojej strony, co było widać po malującej się na jej twarzy uldze, gdy przyjąłem to dość... spokojnie. Jednak… bez względu na to jak bardzo nie chciałem wciskać jej tej bajeczki i najchętniej powiedziałbym jej prawdę – nie mogłem, po prostu nie mogłem tego zrobić.
         Westchnąłem ciężko, przeczesując ręką włosy.
         — Nie powinienem o tym mówić, Nym. — mruknąłem, uciekając wzrokiem gdzieś w bok. — Jeżeli nie chcesz usłyszeć zmyślonej opowiastki to „nieszczęśliwy wypadek” musi Ci wystarczyć. — dodałem zaraz później, mając nadzieję, że brunetka zrozumie, że nie miałem zamiaru zdradzać nic więcej i porzuci pomysły o próbie wyciągnięcia ze mnie szczegółów zdarzenia, jeżeli takie coś przemknęło jej przez myśl. Miałem również nadzieję, że nie potraktuje tego personalnie… w końcu to nie było dlatego, że „nie chciałem” tylko „nie mogłem”.
         — Lepiej powiedz jak doszło do przejęcia przez Ciebie dowództwa, bo wciąż próbuję przyswoić tę informację… — zmieniłem temat, chociaż w istocie chciałem się dowiedzieć jak to się stało. Zdawałem sobie sprawę, że być może nie powinienem oczekiwać jakichkolwiek odpowiedzi, skoro sam właśnie ją spławiłem, ale… uznałem, że skoro sama zaczęła o tym mówić to chyba nie jest to coś, z czym chce się kryć. — Kiedy to się właściwie stało?
Powrót do góry Go down
Almarien
Admin
Almarien


Liczba postów : 280
Join date : 25/01/2017
Age : 33

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 EmptySob Sie 17, 2019 4:40 pm


Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 Gaby.demo

Gdy się odezwał, zmarszczyłam brwi.
- Nieszczęśliwy wypadek - powtórzyłam jego słowa, przez moment przyglądając mu się bardzo uważnie, po czym machnęłam ręką, choć minę miałam nadal trochę niezadowoloną. - W porządku, niech ci będzie. Ale kiedyś będziesz musiał mi o tym opowiedzieć.
Potem wyraz mojej twarzy złagodniał. Spojrzałam mu w oczy.
- Dziękuję za postawienie sprawy jasno. Doceniam szczerość.
Uniosłam kąciki ust nieco bardziej ku górze.

Gdy to on zadał pytanie, potrzebowałam chwili by zrozumieć, co się w ogóle dzieje. Przez ostatni tydzień byłam tak zawalona sprawami rodzinnymi, że zdążyłam już przestawić się permanentnie na mówienie i myślenie o tym, jakbym piastowała tą funkcję od dawna. Umykało mi, zwłaszcza pod naporem otrzymywanych gratulacji i propozycji biznesowych, że chyba nie każdy dostał notatkę na ten temat.
Zdając sobie z tego sprawę westchnęłam, po czym zaśmiałam się cicho i tu i tu z nutą zrezygnowania.

- Szykuj się. Nie chcę się kisić w pokoju cały dzień - powiedziałam, poganiając go gestem dłoni, po czym podeszłam do jego łózka i usiadłam na brzegu.
- To było na chwilę przed urodzinami Aarona - zaczęłam, odchylając się do tyłu i opierając ręce na materacu za plecami. - Znaczy... przed imprezą - uściśliłam.
Przez chwilę wahałam się od czego powinnam zacząć, próbowałam zebrać myśli i uporządkować chronologię zdarzeń.
- To długa historia. Chociaż może nawet nie tak długa, co pogmatwana. - zerknęłam na niego. - Opowiem ci wszystko, jeśli zapytasz potem jeszcze raz. Może przy drinku.

Nie chodziło o to, że nie chciałam mu mówić. Po prostu nie miałam ochoty robić tego teraz, kiedy w głowie miałam smażenie się na plaży i wodne wariactwa. Rozpoczynanie rozmowy w tej chwili z pewnością oddaliłoby w czasie spełnienie owych perspektyw.
- Mówiąc w dużym skrócie podważyłam kompetencje ojca, zarzuciłam mu brak dbałości o dobro rodziny, starszyzna przystała na wcześniejszą zmianę na stanowisku kierowniczym. I bum. Zostałam głową rodziny.
Powrót do góry Go down
Raika

Raika


Liczba postów : 168
Join date : 27/01/2017

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 EmptyNie Sie 18, 2019 8:27 pm

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 Murbia-demo.regular

  Nie powstrzymałem odruchu uśmiechnięcia się w odpowiedzi na jego słowa. Sytuacja była o tyle śmieszna, że właściwie to była moja wina, a raczej naszego rodu. Vincent uśmiercił jej rodzinę, jak i każdego bękarta, o którym wiedział. Był głową rodziny, więc ponosiliśmy równą odpowiedzialność, co on sam. Z resztą sam przecież pierwsze co zrobiłem to przeleciałem Varyę niczym dziwkę, z tą różnicą, że nie wziąłem za to od niej pieniędzy. Nie wyglądała na nieszczęśliwą z tego powodu, ale kto wie, jakie myśli tak naprawdę krążyły po jej głowie? Umierać z takim ciężarem na barkach w dodatku patrząc mordercy w oczy, który w dodatku był jej bratem. Nawet nie chciałem sobie wyobrażać co ta kobieta mogła czuć. I chociaż mnie też wykorzystywała nie mogłem się pozbyć wrażenia, że gdybym wcześniej poznał prawdę to wszystko odbyłoby się w zupełnie inny sposób. Zwłaszcza jej życie. Zginęła sama i bez rodziny, którą my moglibyśmy być, gdybyśmy dowiedzieli się o wszystkim wcześniej. Nawet jedna osoba, na której mogłaby polegać, mogłaby poprawić jej życie. Mogła być moją młodszą siostrą, a zamiast tego stała się bezlitosną morderczynią, odpowiedzialną za śmierć wielu ważnych osobistości i znienawidzoną przez niemal wszystkich. Ojciec przekazał jej zbyt wiele swoich genów.
     - Jak ktokolwiek by mógł? – zapytałem się, nie oczekując odpowiedzi, chociaż uśmiechałem się bardziej szyderczo. Nikt nic nie wiedział i nikt nie mógł nic wiedzieć. Varya stała się kozłem ofiarnym, a martwa nie mogła bronić samej siebie. Była pionkiem w grze Vincenta, a padła pierwsza, bo niewiele dla niego znaczyła. Miałem wrażenie, że każdy z nas posuwał się po jego planszy.
     - Dziękuję – posłałem dziewczynie szeroki uśmiech, biorąc od Maxa swojego drinka. Kelnerka skinęła nieznacznie głową i się oddaliła. Nie poszedłem jednak w ślady chłopaka i nie położyłem się na leżaku. Ściągnąłem natomiast swoją bluzkę i położyłem ją na miejscu, gdzie powinna leżeć głowa. Nie po to zasuwałem na siłowni, żeby ukrywać to ciało.
     - Jeszcze nie czuję, ale wiem, że ta różnica będzie – odpowiedziałem zgodnie z prawdą. – Chociażby już w samym tym, że nie będę więcej uczniem akademii. Będę tylko pełnił rolę przewodniczącego, jednocześnie zajmując się nią jako jej właściciel. Poza tym pojawią się częstsze wyjazdy na spotkania z ojcem, zapewne mniej czasu na wasze sprawy – z jednej strony nie chciałem się w tym babrać już teraz, ale z drugiej może to był dobry sposób, aby pilnować jego działań. No i nie ukrywajmy tego. Podejrzewam, że Vincent skutecznie mi przypomni co to znaczy zabawa z innymi. Pierwsze o czym pomyślałem po tej całej akcji była piwnica i wcale nie chodziło mi o to, aby popodziwiać przyrządy tortur, ale po to, żeby z nich skorzystać. Byłem o wiele bardziej podobny do ojca niż bym tego chciał, a jako że z nim nie miałem żadnych szans, o czym zdążyłem się przekonać niemal ginąc z jego ręki, najlepszym sposobem było zadawanie podobnego bólu innym. – Nie wiem czy się cieszyć z tego, że wasze pierdoły nie będą zawracać mi już głowy, czy nie – rzuciłem zaczepnie.
Powrót do góry Go down
Almarien
Admin
Almarien


Liczba postów : 280
Join date : 25/01/2017
Age : 33

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 EmptyNie Sie 18, 2019 10:58 pm


Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 Stingray.regular


Wzrok serwującej drinki kobiety na chwilę zatrzymał się na odsłoniętym torsie Aarona. Spoglądając szybko to na niego, to na nią, doszedłem do wniosku, że chyba tego nie dostrzegł, szczególnie, że dziewczyna niemal natychmiast zniknęła, a on sam podjął poruszony przeze mnie temat.

Słuchając go analizowałem jego słowa. Nie wydawało się, żeby zmiany, które opisywał, miały wywrócić jego świat do góry nogami, ale nie wątpiłem, że będą więcej niż znaczące. Niemniej jednak jego ostatni komentarz mnie rozśmieszył.
- Podejrzewam, że jeszcze zatęsknisz za tymi pierdołami - rzuciłem, unosząc ku górze kąciki ust. Objąłem kokosa obiema dłońmi i odchyliłem głowę do tyłu, opierając ją na zagłówku, na chwilę zamykając oczy.

Nie znaliśmy się dobrze, ale potrafiłem sobie wyobrazić, że zmiana dynamiki w relacjach z innymi nie pozostawi go obojętnym. Nie znałem zbyt wielu osób, na które podobna sytuacja nie miałaby wpływu - przeskok ze stosunków  mniej więcej koleżeńskich na te bardziej przypominające stopę zawodową, jak szef-podwładny. Nie wiedziałem tylko czy przypadnie mu to do gustu, czy może raczej znienawidzi sytuację, w jakiej się znalazł. Do tego coraz większe zobowiązania wobec rodziny...

- Myślisz, że sobie poradzisz? - zapytałem, choć po głowie chodziło mi coś zupełnie innego. Nie chciałem jednak pytać go w prost, czy się tego boi, bo nie sądziłem, że zdecydowałby się na to odpowiedzieć.
Powrót do góry Go down
Raika

Raika


Liczba postów : 168
Join date : 27/01/2017

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 EmptyPon Sie 19, 2019 10:04 pm

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 Murbia-demo.regular

     Nie potrafiłem przypomnieć sobie, kiedy ostatnio prowadziłem z kimkolwiek rozmowę, która nie dotyczyła spraw szkolnych. Stanowiło to dla nie lada problem, mimo że momentami czułem pewną swobodę. Jak wiele umiejętności zaniedbałem, podążając śladem i decyzjami Vincenta? Nawet ciężko mi było opisać to jednym słowem.
     - Prawdopodobnie – podejrzewałem, że nastąpi to o wiele szybciej niż mi się wydawało. Już jako dziecko panikowałem, kiedy widziałem te stosy papierów na biurku ojca, oglądałem ilu gości musiał przyjmować, jak bardzo pilnować swoje zachowanie, jak mydlić im oczy, żeby przystali na współpracę, bądź propozycję. Teraz zdawało się to być o wiele mniej przerażające, ale wciąż wymagało wiele pracy i zrezygnowania z bliskich relacji. Ojciec całe swoje życie poświęcał roli głowy rodu i chociaż często uważałem, że przesadzał, zaczynałem się zastanawiać czy u mnie to nie będzie wyglądało tak samo. Już się przekonałem, że relacji raczej nie umiałem utrzymywać.
     - Byłem do tego przygotowywany od dziecka. Zdziwiłbym się, gdybym sobie nie poradził – oczywiście, że zżerał mnie strach przed tym, że sobie nie poradzę, ale przecież przyznanie się do tego nie byłoby w moim stylu. Poza tym przyszła głowa rodu nie powinna była pokazywać innym swojego strachu. Zauważając tę słabość inni mogliby nim manipulować, a na to nie mogłem sobie pozwolić. – Ciekawi mnie coś. Byłeś przemieniony niedawno jak rozumiem? Co cię do tego podkusiło? Miałeś wybór czy to nastąpiło wbrew tobie?
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1 - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1
Powrót do góry 
Strona 2 z 8Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next
 Similar topics
-
» Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2
» Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym KOLEJNE DNI
» Streszczenie części 3-ciej (Bal Debiutantek i dzień po)
» Styczeń, po Sylwestrze
» Styczeń, na pokładzie Adaxii

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Część główna :: Wątki-
Skocz do: