Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2

Go down 
+2
altivia
Almarien
6 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
AutorWiadomość
Almarien
Admin
Almarien


Liczba postów : 280
Join date : 25/01/2017
Age : 33

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 8 EmptyNie Maj 09, 2021 6:31 pm


Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 8 JT8Uoz

Gdy rozległ się dźwięk przychodzącej wiadomości, poderwała głowę, ale nie drgnęła w żaden inny sposób, by nie ryzykować, że igła tatuatora ześlizgnie się i zepsuje tworzony przez niego wzór. Nie była by to, co prawda, jakaś szczególna tragedia, bo spaprany fragment można byłoby po prostu wyciąć i poczekać, aż tkanki się zregenerują, ale nie chciała dokładać pracy tutejszemu rzemieślnikowi, który i tak zasługiwał na status świętego za to, że w ogóle podjął się zadania zleconego tak bardzo na ostatnią chwilę.
Możesz zerknąć kto to? — poprosiła Eiichiego, który właśnie poddawał się temu samemu zabiegowi, jednak ze względu na pozycję, miał dużo łatwiejszy dostęp do jej rzeczy; on po prostu siedział, ona natomiast leżała w średnio wygodnej pozycji, przytrzymując kawałek tkaniny osłaniający jej miejsca intymne przed wzrokiem osób postronnych. Coż... zachciało się tatuażu na biodrze, to trzeba było swoje wycierpieć.

Eiichi tymczasem sięgnął po jej telefon i pokazał jej wyświetlacz, na którym widniało imię Aarona. Nymeria zacisnęła lekko usta, po czym westchnęła krótko.
Sekunda przerwy — powiedziała do polinezyjczyka, a gdy ten zabrał ręce, sięgnęła po telefon i odczytała wiadomość. Westchnęła po raz kolejny, a następnie zaczęła stukać w ekran.

Możemy. Powinniśmy. Ale nie sądzę, by udało mi się wrócić do posiadłości zanim się położysz. Złapiemy się jutro, dobrze?

Po wysłaniu wiadomości ponownie ułożyła się we właściwej pozycji i pozwoliła tatuatorowi na kontynuację pracy, przy okazji sprawdzając postępy. Wiedziała, że do końca jeszcze daleko, ale wybrany przez nią wzór płaszczki powoli nabierał kształtów.
Powrót do góry Go down
Almarien
Admin
Almarien


Liczba postów : 280
Join date : 25/01/2017
Age : 33

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 8 EmptyNie Maj 09, 2021 8:40 pm


Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 8 JTAdO9

Widziała, że Shane ruszył ku niej z drugiego końca pokoju, ale w tym samym momencie wibracje trzymanego w dłoniach telefonu rozproszyły jej uwagę.

— Daję słowo, że jak dostanę jeszcze jedną reklamę, to znowu rozwalę telefon — mruknęła, stukając palcem w ekran. Potem uśmiechnęła się lekko.
— Ale za to na instagramie same miłe komentarze. Zobacz, jakie ładne udało mi się zrobić — rzuciła wesoło i wyprostowała rękę, pokazując mu, na co patrzyła. Było to selfie na tle lazurowej wody, ze złotą plażą i zieloną dżunglą gdzieś w oddali. Miała na sobie ten sam strój kąpielowy, co obecnie, a długie, brązowe włosy rozwiewał lekki wiatr. Unosiła jeden kącik ust w lekkim uśmiechu. Wyprostowała też dwa palce, pokazując znak wiktorii.

Po chwili zabrała telefon i wlepiła oczy w wyświetlacz, by potem zapytać nagle:
— Shane, czy ja jestem ładna?
Podniosła głowę. Spojrzenie miała trochę zamglone, ale też ufne i wyczekujące.... i gdy tak na niego patrzyła, w głowie roiły jej się różne myśli. O snach, westchnieniach i niebieskich włosach.
— Muszę coś zapisać — oznajmiła, sięgając po notes leżący na nocnym stoliku; elegancki, oprawiony w ciemną skórę z tłoczonym wzorem złotych kwiatów. Złapała go i przełożyła do dłoni, w której trzymała telefon, by móc zabrać jeszcze swoje pióro, lecz zamiast tego upuściła wszystko na ziemię. Zadziałała odruchowo, próbując złapać upadające rzeczy, ale trąciła przy tym nocny stolik tak, że stojąca na nim lampka zachwiała się niebezpiecznie.
— Ojć — rzuciła niewinnie z miną po trochu poważną i rozbawioną.

A potem poczuła na ramieniu czyjąś dłoń i usłyszała znajomy głos, nakazujący jej się położyć. Przytaknęła gorliwie.
— Mhm. Dobrze — powiedziała, poddając się mu i opadając na poduszki. Świat zawirował na chwilę. Gdy otworzyła oczy, już go nie było.

W przypływie chwilowego olśnienia poderwała się i sięgnęła po pamiętnik, który znów spoczywał na nocnym stoliku. Niesiona wewnętrzną potrzebą zapisała kilka słów, a gdy skończyła, zamknęła go z głośnym klapnięciem. Potem wstała i opuściła pokój, oprawiony w skórę notes zostawiając nieostrożnie na łóżku, wśród rozkopanej pościeli.
Powrót do góry Go down
altivia

altivia


Liczba postów : 128
Join date : 07/03/2017
Skąd : Z lasu

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 8 EmptyNie Maj 23, 2021 6:53 pm

Keira

    Mimo że zadałam szatynowi pytanie, jeszcze przez chwilę obserwowałam planszę, doszukując się jakiejkolwiek luki w ułożeniu jego pionków. Ostatnie tygodnie, podczas których obserwowałam braci Marou, upewniły mnie w tym, że nie zdołam wyczytać niczego z jego persony. Był jak posąg, z którego nie byłam w stanie nic wywnioskować, więc jedynym źródłem informacji były jego słowa… Mogłam liczyć tylko na to, że faktycznie nie kłamał… Gdy ruszył się skoczkiem, miałam ochotę się skrzywić, lecz nie poruszyłam się nawet o milimetr, opierając swój podbródek o pięść dłoni.
  - Ja zaś słyszałam o wiele gorsze określenia, ale nie będę nas gorszyć niestosowną kreatywnością nieprzychylnych nam osób…- stwierdziłam, unosząc nieznacznie brwi i dając mu znać, że akurat nazwa minionego wydarzenia była w tej chwili najmniej ważna.
Zamyśliłam się chwilę nad jego kolejnym filozoficznym powiedzeniem, by następnie ruszyć się gońcem tuż przed jego pionek, tym samym otwierając pole na swoją wieżę.
    Przeniosłam spojrzenie na szatyna i skupiłam się na jego brązowych tęczówkach.
  - Można by rzec, że nasze rodziny zbytnio na tym nie ucierpiały, w porównaniu do Rodu Kuran… Uważałabym z podobnymi słowami w obecności ich rodziny, tym bardziej, że doszły mnie słuchy, iż Kaname również nie jest w najlepszej psychicznej kondycji- a może o to chodziło? Może na to Marou czekało? – Z tego co kojarzę, cytat odnosił się do ludu Atrydów, gdzie śmierć występowała powszechnie jeszcze w tym samym wieku, w którym przyszli na świat… Ewentualnie w kolejnym. Wśród tak zwanych nieśmiertelnych śmiałabym zaprzeczyć, że to śmierć jest tą główną rzeczą pewną…- odpowiedziałam spokojnym tonem, zabierając zwisający kosmyk za ucho. Nie do końca chciałam odchodzić od tematu, lecz z jakiegoś powodu poczułam chwilowe rozdrażnienie…
    Wysłuchałam Aleca uważnie, by na sam koniec zmarszczyć nieznacznie brwi w odpowiedzi na jego kontemplacje. Z pewnością nie był w stanie odnaleźć odpowiedniej instrukcji i tajnych danych o ekstrakcie z wisterii, bowiem jakiekolwiek, faktycznie zapisane informacje znajdowały się w Księdze, którą poszukiwałam od ostatnich dwóch lat, dopóki ostatecznie nie trafiłam na Akademię. Jeśli jednak sądził, że jest to najpilniejsza strzeżona tajemnica to musiałam się przeliczyć z oceną jego inteligencji… Skarciłam się dosyć pośpiesznie w myślach, wiedząc, że akurat tej cechy u niego nie mogę nie doceniać…
  - Cóż, odpowiedź kreuje się sama, z Twoich przed chwilą wypowiedzianych słów… Na różne dziwactwa i intrygi wpadali nasi przodcy, jednak by robić z własnego gniazda miejsce przekrętu trzeba by było być szalonym i nieobliczalnym… Osobiście wątpimy, byście za tym stali, ale kto wie, może Was nie doceniamy w tej kwestii- uśmiechnęłam się krzywo w stronę Aleca, po raz pierwszy pozwalając sobie na tak szczerą w jego kierunku, odpowiedź.
  - I nie sądzę, by wśród Zakonu Łowców było tak kolorowo, by odłam wśród ich łowczego społeczeństwa był nierealny… Coś prawdopodobnie dzieje się u nich w środku, za plecami Zero Kiryuu, a może i nawet przeciw niemu, biorąc pod uwagę, że jego ukochana córka sama prawie na tym przyjęciu umarła… Po raz drugi- odparłam, dzieląc się z nim, w moim mniemaniu, dosyć oczywistymi spostrzeżeniami. Ruszyłam się kolejnym pionkiem i nieznacznie odchyliłam.
  - A Ty? Alec Marou… Co sądzisz, było prawdziwym celem tamtego wieczoru? Jakie masz o tym zdanie?
Powrót do góry Go down
Laurana
Admin
Laurana


Liczba postów : 233
Join date : 28/01/2017

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 8 EmptyPon Cze 21, 2021 12:44 pm

Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 8 Ezgif-4-d5c43c97dea4

Zatrzymałem wyciągniętą dłoń nad jednym z dwóch skoczków, miałem w zamiarze stworzyć zagrożenie dla należącego do Keiry gońca lecz nim dotknąłem bierki by wykonać odpowiedni ruch wstrzymałem się spostrzegając pułapkę w postaci czyhającej po boku wieży.

W pierwszym odruchu, słysząc wysunięte przez błękitnowłosą wampirzycę twierdzenie o tym, iż mój ród nie doznał zbyt wielkiego uszczerbku w skutek ostatnich wydarzeń, miałem ochotę całkowicie zaprzeczyć jej słowom. Nie uczyniłem tego jednak gdyż ujawnienie zbyt wielu newralgicznych szczegółów dotyczących aktualnej sytuacji, w jakiej się znajduje się ród Marou zdecydowanie więcej przyniosło by szkody aniżeli korzyści. Mój Ojciec, na celebrację dwudziestych pierwszych urodzin swojego pierworodnego syna zaprosił przede wszystkim przychylnych mu adherentów i to właśnie oni największy stanowili odsetek trupów. Utrata lojalnych popleczników wiązała się ze znacznym ograniczeniem wpływów i władzy jaką posiadał Vincent, popularności również nie przysporzył mu napór na przejmujących rody następców by w jak najkrótszym czasie odzyskać to co utracił. Istniały jednak uzasadnione przesłanki, iż Keira o tym wiedziała… Tak jak posiadała informacje o tym co dzieje się za zamkniętymi drzwiami rezydencji rodu Kuran.
- Śmierć Cynthi z rodu Kuran to niezaprzeczalnie tragedia. To, że Kaname pogrążył się w żalu po tak wielkiej stracie nie jest niczym nadzwyczajnym. – Rzekłem jednocześnie analizując w myślach wszystkie możliwe posunięcia figur na szachownicy oraz potencjalne rezultaty ich zastosowania.
- Nie była jednak jedyną czystej krwi wampirzycą, która zginęła podczas uroczystości, mojej ciotce, Valerii, również nie udało się ujść z życiem. – Przypomniałem decydując się w końcu na posunięcie, które w założeniu najwięcej przynieść miał mi korzyści.

Tocząca się pomiędzy nami rozgrywka idealnie odzwierciedlała nasz wzajemny stosunek. Poświęcaliśmy mało istotne figury tylko po to by utorować przejście i zaatakować króla, oboje gotowi byliśmy zaryzykować wszystko aby szalę zwycięstwa na swoją przechylić stronę. Co więcej, coraz wyraźniej kształtowało się we mnie przekonanie, iż w realnym życiu Keira zdolna byłaby do podobnych ofiar. Posiadała coś czego brakowało mojemu starszemu bratu… Animusz, który w połączeniu z niebywałą wręcz inteligencją czynił z niej potężnego przeciwnika.
- Nigdy bym nie podejrzewał Ciebie o znajomość powieści z gatunku science fiction… - Powiedziałem próbując zapanować nad mimiką mej twarzy by nie dostrzegła wyginających się ku górze warg.
- Paul Atryda miał wszystko… Władzę, potęgę, armię, zdolność przewidywania przyszłości, a jednak nie potrafił zapanować nad śmiercią ani uchronić przed nią najbliższe mu osoby. Nikt tego nie potrafi… - Ostatnie zdanie wypowiedziałem znacznie ściszając swój głos.
- Tuż za naszymi plecami zawiązana została intryga mająca na celu zdyskredytować mój ród, ale nie sądzę abyśmy główny stanowili cel. Zakon Łowców, a raczej radykałowie odpowiedzialni za jego rozłam, nie określił wciąż swych priorytetów lecz podejrzewam, że dążyć będą do całkowitej anihilacji wampirzej rasy. – Uniosłem głowę by spojrzeć prosto w błękitne tęczówki siedzącej naprzeciw mnie młodej kobiety.
- Ostatnie wydarzenia dobitnie wskazały nam nasze słabości, zbytnią pewność siebie i lekceważący stosunek do śmiertelników… Popełniliśmy błąd, a oni go wykorzystali. Uczynili pierwszy krok, rozpoczęli grę… Od nas zależy czy korzystając z okazji skoczymy sobie do gardeł czy raczej zawiążemy sojusz przeciwko ludziom.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2   Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2 - Page 8 Empty

Powrót do góry Go down
 
Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 2
Powrót do góry 
Strona 8 z 8Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
 Similar topics
-
» Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym DZIEŃ 1
» Styczeń, gdzieś na Oceanie Spokojnym KOLEJNE DNI
» Streszczenie części 3-ciej (Bal Debiutantek i dzień po)
» Styczeń, po Sylwestrze
» Styczeń, na pokładzie Adaxii

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Część główna :: Wątki-
Skocz do: